Kłos został w… Rożdżałowie

HETMAN ZAMOŚĆ – KŁOS GMINA CHEŁM 4:0 (1:0)


1:0 – Gałka (6), 2:0 – Gałka (49), 3:0 – Wójcik (61), 4:0 – Kaznokha (69).

KŁOS: Kozłowski – Leśniak, E. Poznański, Rutkowski, Jabłoński (80 Gierczak), K. Rak, Adamski (65 P. Poznański), Krawiec (46 J. Rak), Fornal, Kuśmierz (46 Mazur), Drzewicki (68 Dąbrowski).

Jan Konojacki, trener zawodników Kłosa Gmina Chełm, po meczu nie szczędził krytycznych uwag w kierunku swoich podopiecznych. – Ta drużyna w czwartej lidze występuje od kilku sezonów. Nie przystoi jej grać tak, jak w Zamościu. Wychodząc na mecz na boisku trzeba biegać, walczyć, zostawić zdrowie. Myśmy tego nie zrobili. Odnoszę wrażenie, że moi zawodnicy nie wsiedli do autokaru, tylko zostali w Rożdżałowie. Zawiodła przede wszystkim sfera mentalna. Mamy z tym problem w zasadzie od samego początku sezonu i cały czas o tym rozmawiamy. Przychodzi dzień meczowy i na boisku popełniamy proste błędy. Można mieć mniej umiejętności, lecz nie wyobrażam sobie, by nie walczyć. Ci zawodnicy potrafią grać w piłkę, ale musimy tworzyć drużynę. Czasami jest tak, że jeden, góra dwóch graczy odstaje, „nie dojeżdża”, reszta natomiast stara się walczyć i tej różnicy nie widać. W Zamościu jednak nic nam nie wychodziło. Można powiedzieć, przeszliśmy obok meczu i dotyczy to całej drużyny. Czeka nas męska rozmowa – twierdzi szkoleniowiec Kłosa.

Goście zagrali bardzo słabo, popełnili całą masę indywidualnych błędów, choć wydawało się, że wygrana w ostatnich sekundach nad Startem Krasnystaw podbuduje ich. – Nie może być tak, że 42-letni zawodnik Hetmana, Przemysław Gałka, w naszym polu karnym żongluje sobie piłkę, następnie strzela gola, a nasi środkowi obrońcy biernie przyglądają się całej sytuacji – podkreśla Jan Konojacki.

– Drugą bramkę straciliśmy w równie prosty sposób. Nasz zawodnik przewrócił się na piłce, zanotowaliśmy stratę, przeciwnik wykorzystał sytuację. Przy stanie 0:1 mogliśmy jednak wrócić do gry, bo Piotr Adamski miał stuprocentową okazję do wyrównania. Niestety, z pięciu metrów zamiast strzelić gola, podał piłkę bramkarzowi. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Hetman nic wielkiego nie pokazał, a wygrał wysoko – opowiada szkoleniowiec Kłosa.

Co ciekawe, nie tak dawno Hetman wysoko przegrał ze Startem (1:7), tydzień temu natomiast Start uległ Kłosowi (0:1), a teraz drużyna z Rożdżałowa nie miała nic do powiedzenia w Zamościu. W tej lidze, jak widać, każdy może wygrać z każdym. W następnym meczu Kłos zmierzy się u siebie ze Stalą Kraśnik, liderem grupy drugiej. Początek starcia w sobotę 11 września o godz. 15.00. (d)

News will be here