Konserwator utrąci największą inwestycję?

Zdjęcie ilustracyjne

Długo oczekiwana budowa sali gimnastycznej przy szkole w Wojsławicach stanęła pod znakiem zapytania. Zastrzeżenia do jej lokalizacji zgłosił konserwator zabytków, wskazując że inwestycja koliduje z zabytkowym zespołem pałacowo-parkowym. – Przecież po nim nie ma prawie śladu – żali się gmina i prosi o wsparcie parlamentarzystów oraz ministra Czarnka.

W połowie 2022 roku Wojsławice otrzymały 15,8 mln zł z „Polskiego Ładu na budowę pełnowymiarowej sali gimnastycznej przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Wojsławicach-Kolonii. Niedługo potem gmina zleciła wykonanie projektu, a następnie złożyła do Starosty Chełmskiego wniosek o wydanie pozwolenia na budowę. I niespodziewanie zrobił się problem…

– Starostwo skierowało nasz projekt do zaopiniowania do chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie, która to wydała opinie negatywną – mówi Henryk Gołębiowski, wójt gminy Wojsławice. – Na tej podstawie Starosta Chełmski wydał postanowienie nakładające na gminę wykonanie ekspertyzy dendrologicznej istniejącego drzewostanu oraz dostosowanie dokumentacji projektowej, co wykonaliśmy. Uzupełniony projekt ponownie przedstawiono do zaopiniowania Konserwatorowi Zabytków, a ten w formie postanowienia odmówił uzgodnienia budowy sali gimnastycznej, powołując się tym razem na inne przesłanki. Najpierw skupił się jedynie na zieleni, a teraz podnosi, że na tym terenie położony jest zespół pałacowo-parkowy. Generalnie istnieje on już tylko „na papierze”. Pałac został rozebrany zaraz po wojnie, a w 1958 r. na tym terenie wybudowano szkołę, która w niczym nie przypomina pałacu. Ok. 2000 r. dobudowano do niej nowe skrzydło na gimnazjum. Jeśli chodzi o park, pozostało po nim 7 drzew, z czego 3 i tak musielibyśmy wyciąć, bo zagrażają bezpieczeństwu dzieci. Mamy opinię dendrologiczną stwierdzającą, że są obumarłe i chore.

Wójt dodaje, że w latach ubiegłych gmina realizowała na tym terenie wiele inwestycji, wobec których Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Lublinie Delegatura w Chełmie nie wyrażał sprzeciwu (m.in. budowa placu zabaw, budowa boiska wielofunkcyjnego, montaż dolnego źródła ciepła).

Paweł Wira, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie, wyjaśnia, że wydał negatywną opinię w sprawie projektu, bo budowa hali sportowej w tym miejscu wiązałoby się z degradacją zabytkowego, cennego historycznie i krajobrazowo terenu.

– Inwestycja miałaby polegać na budowie bardzo dużej kubaturowo hali sportowej przy istniejącej szkole, która jest położona na terenie dawnego zespołu pałacowo-parkowo-folwarcznego Poletyłów. Wg naszej opinii nie ma miejsca, aby tak olbrzymi obiekt w nieinwazyjny sposób umieścić na tym terenie. Dawny zespół pałacowo-parkowy choć nie jest wpisany do rejestru zabytków, jest ujęty w ewidencji zabytków i chroniony ustaleniami miejscowego planu. To miejsce, które naszym zdaniem powinno być przedmiotem innego zainteresowania ze strony samorządu. Pomimo dużych zniszczeń, samorząd powinien dążyć do jego rewitalizacji. Nie jesteśmy przeciwni tej inwestycji, ale miejsce jest niefortunne – wskazuje P. Wira.

Gminie zaskarżyła decyzję konserwatora. Zgodnie z procedurą, za pośrednictwem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie z zażaleniem zwróciła się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

– Wystąpiliśmy także z apelem do parlamentarzystów, żeby podjęli w tej sprawie interwencję. Łącznie z przedszkolakami mamy w naszej szkole około 350 uczniów. To jedyna szkoła, która funkcjonuje w gminie. Nie mamy innego terenu, który byłby przeznaczony pod cele oświatowe, poza tym bezcelowym byłoby budowanie hali gdzieś indziej. Miejsce, na którym ma być sala to w tej chwili plac manewrowy dla autobusów i kawałek drogi, nie wchodzimy z tą inwestycją w aleje czy inne elementy zielone – podkreśla wójt Gołębiowski.

  1. Wira zauważa, że decyzja kierowanego przez niego organu nie powinna być dla władz gminy zaskoczeniem, gdyż jeszcze przed rozpoczęciem procedury wydania pozwolenia na budowę, negatywnie opiniowała te plany.

– Na właścicielu zabytku, niezależnie od tego czy jest to zabytek rejestrowy czy tylko w ewidencji, spoczywają określone obowiązki. Jednym z nich jest korzystanie z zabytków w taki sposób, aby nie utraciły wartości historycznej, artystycznej czy naukowej. Uznaliśmy, że ta inwestycja zdegraduje kompletnie teren i nie daje szansy na jego rewitalizację w przyszłości – kończy kierownik Wira.

Gmina nie zamierza się poddawać i zapowiada, że będzie „walczyć” o halę do samego końca. Z prośbą pomoc i interwencję wójt zwrócił się także do Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki, z którego rąk odebrał rządową promesę na budowę szkoły.

– Trudno nam pojąć, dlaczego przedkłada się coś, czego w zasadzie już nie ma, nad dobro dzieci i całej społeczności, która wiele lat czekała, by mieć na terenie gminy pełnowymiarową halę sportową. Decyzji konserwatora sprzeciwia się także społeczność szkolna, która zbiera podpisy w tej sprawie – mówi wójt. (w)

News will be here