Kopią pod dyrektorem

Rada Rodziców Młodzieżowego Domu Kultury we Włodawie została w dramatycznych okolicznościach zmieniona. Co prawda na raty, ale jednak. W jej skład weszli obecnie przede wszystkim oponenci dyrektora Marka Wójcigi związani ze starostwem powiatowym.

Zaczęło się od tego, co zwykle, czyli od konfliktu. Dyrektor MDK-u Marek Wójciga poróżnił się z dwoma pracownicami. Różnica zdań stała się w pewnej chwili tak duża, że w obliczu upływającej 5-letniej kadencji Wójcigi, doszło do próby powierzenia obowiązków dyrektora MDK-u jednej z jego podwładnych, czego podjąć miał się jeden z członków zarządu powiatu, choć tych informacji akurat nikt nie potwierdza.

Jedynym efektem tych zabiegów była konieczność rezygnacji z pracy w domu kultury owej pani. Chcąc nie chcąc, zarząd powiatu z końcem sierpnia musiał powierzyć kierowanie placówką na kolejny rok dotychczasowemu dyrektorowi, czyli Markowi Wójcidze. Ale na tym wewnętrzny konflikt się nie zakończył. W końcu września, jak corocznie, trzeba było wybrać radę rodziców. Ta do tej pory niepopularna czynność w tym roku zgromadziła aż 28 rodziców.

Wybrano zupełnie nową radę, którą zdominowali pracownicy włodawskiego starostwa. Dotychczasowy wieloletni przewodniczący rady został tylko zwykłym członkiem. Po kilku jednak dniach, i to dość nieoczekiwanie, dyrektor zgłosił do starosty zastrzeżenia co do prawidłowości wyboru nowej rady. Jego zdaniem złamano zapisy ustawowe, bowiem wybór nastąpił w głosowaniu jawnym.

Tego typu zaś wyboru można dokonywać wyłącznie w wyborach tajnych. I faktycznie, tak powinno się to odbywać, choć we wcześniejszych latach wybory wyglądały identycznie i nikt tego nie skarżył. Starosta zgodził się z tą argumentacją, więc w połowie października zorganizowano kolejne wybory. Na zebranie przyszły aż 44 osoby i takiej frekwencji nie pamiętali nawet najstarsi pracownicy MDK-u.

Ponownie, już prawidłowo, wybrano 7-osobową radę i znów przewodniczącą została ta sama osoba: Joanna Omelczuk-Maśluch, pracownik starostwa. Podczas zebrania rodzice w mocnych słowach krytykowali politykę kadrową dyrektora i brak kontroli nad nieuzasadnionymi – ich zdaniem – wydatkami poprzednich rad rodziców.

Błaha z pozoru sprawa wyboru rady ma głębsze dno. Otóż w przyszłym roku odbędzie się konkurs na stanowisko dyrektora MDK-u, a w nim dwa głosy przy wyborze będzie miała właśnie rada rodziców. Mogą one zaważyć na dalszych losach Marka Wójcigi. Już teraz wyraźnie widać, że obecna rada rodziców jest do niego negatywnie nastawiona i zapewne dołoży wszelkich starań, by znaleźć osobę, która stanie z nim w szranki w przyszłorocznym konkursie o fotel dyrektora. M. Wójciga odmówił komentarza w tej sprawie. (pk)

News will be here