Łoś zmiażdżył dach

O wielkim szczęściu może mówić włodawianin, którego auto zderzyło się z łosiem. Zwierzę wpadło na maskę Fiata Seicento od strony pasażera i dosłownie zmiażdżyło dach po jego prawej stronie. Łoś padł na miejscu, kierowca wyszedł z kolizji bez szwanku.

We wtorek (12 kwietnia) kilka minut po godzinie 7 oficer dyżurny parczewskiej komendy został powiadomiony o kolizji drogowej, do której doszło na drodze wojewódzkiej 819 pomiędzy miejscowościami Sosnowica a Pieszowola. – Jak ustalili policjanci, na jezdnię wtargnęło dzikie zwierzę – opowiada starszy sierżant Ewelina Semeniuk z KPP w Parczewie. – Był to łoś, który wbiegł wprost pod osobowego fiata.

W wyniku zderzenia zwierzę padło na miejscu. Na szczęście kierujący 33-latek z Włodawy nie odniósł żadnych obrażeń. Znacznym uszkodzeniom uległ dach i przód auta. Kierowca jechał sam, był trzeźwy. W związku ze zdarzeniem drogowym i uszkodzeniami pojazdu, policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny. Apelujemy do kierujących, aby zachowali szczególną ostrożność. Zwolnijmy, zwłaszcza w rejonie lasów i pól, nie lekceważmy znaku „Uwaga na dzikie zwierzęta”. Zderzenie samochodu ze zwierzęciem bardzo często kończy się tragicznie, nie tylko dla tych stworzeń, ale i dla ludzi. (b)

News will be here