Mały Egipt w Dubecznie?

Niedobrze dzieje się w Hucie Szkła Dubeczno. Zakład od około pół roku zalega z wypłatami dla pracowników i z rachunkami za wodę. Kto może, szuka innego zajęcia, a kierownictwo ściąga do pracy tanich hutników z Egiptu. Jeszcze do niedawna w hucie pracowało ok. 400 osób i był to największy prywatny zakład pracy w powiecie włodawskim. Dzisiaj załoga jest cztery razy mniej liczna.

Huta Szkła Dubeczno była prawdziwym gigantem. Jeszcze kilka lat temu zatrudniała około 400 pracowników i bezapelacyjnie była największym pracodawcą w powiecie włodawskim. Dzisiaj z zakładu dochodzą bardzo niepokojące wieści. Hutnicy skarżą się, że od pół roku dostają po połowie miesięcznej wypłaty.

Długi firmy rosną nie tylko wobec zatrudnionych, ale także wobec gminnej spółki dostarczającej wodę, o czym na ostatnim posiedzeniu rady gminy Hańsk informował opinię publiczną prezes Przedsiębiorstwa Usługowo-Produkcyjnego. W środę (4 grudnia) temat kłopotów finansowych huty poruszono na spotkaniu w starostwie. Adam Szelągowski, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych „Lepsza Przyszłość Gminy Hańsk”, rozmawiał na ten temat ze starostą Mariuszem Zańko oraz wicestarostą Piotrem Gorgolem.

Pracownicy huty podejrzewają, że kłopoty finansowe firmy są sztucznie fabrykowane przez zarząd, ponieważ raz w tygodniu do kontrahentów w Wielkiej Brytanii z zakładu wyjeżdża transport szkła warty milion złotych, a na kontach firmy podobno jest tyle środków, że spokojnie można by opłacić wszystkie zaległości. Jaki jest tego cel? Pracownicy przypuszczają, że finansowy. Braki w wypłatach powodują, że ludzie sami odchodzą. Wielu wykwalifikowanych robotników przeszło do huty szkła w Łęcznej, gdzie mają i lepsze uposażenie, i lepsze warunki pracy.

W ich miejsce zatrudnia się obywateli Egiptu. Obecnie jest ich kilku, było kilkunastu, ale zarząd obecnie szuka większego lokum dla dużej grupy hutników z Afryki, którzy są o wiele tańsi od Polaków. To jednak nie wszystko. W rękach właściciela huty w Dubecznie było kilka innych podobnych zakładów, m.in. chełmska Huta Szkła Marta II czy huty w Parczewie oraz Dąbrowie pod Łukowem. Ta ostatnia upadła, a jej pracownicy przeszli do Parczewa.

Po zamknięciu Marty II pracowników dowożono autobusem do Dubeczna, potem do załogi dołączyli pracownicy z Parczewa. Miały być dodatki za dojazdy, ale nikt ich nie widział. Od jakiegoś czasu spółka Marta II funkcjonuje w Dubecznie. Kilka miesięcy temu wszyscy pracownicy otrzymali do podpisania aneksy o zmianie pracodawcy, których celem – jak podejrzewają hutnicy – jest zmniejszenie ewentualnych odpraw po zwolnieniach czy odejściach ludzi z huty. Oprócz nazwy pracodawcy nic się oczywiście nie zmieniło. Dzisiaj w zakładzie pracuje ok. 100 osób i nie wiadomo, jak potoczą się ich dalsze losy.

Próbowaliśmy się skontaktować z kierownictwem firmy, ale bezskutecznie. Jej właściciel mieszka na Podkarpaciu. Firma nie ma nawet strony internetowej, co jak na dzisiejsze standardy jest co najmniej dziwne. (bm)