W marcu w Zawadówce i okolicy znów doszło do serii podpaleń. Od kilkunastu dni jest spokój, ale mieszkańcy obawiają się, że to nie koniec. Dokładnie rok temu w niemalże tych samych miejscach regularnie dochodziło do pożarów. Wówczas ujęto podpalacza, który właśnie niedawno opuścił zakład karny.
W marcu doszło do kilku pożarów w okolicach Zawadówki i Marysina w gminie Rejowiec. Płonęły nie tylko trawy, co jest wiosenną zmorą strażaków. Ogień pojawił się w lesie w Zawadówce, a także niedaleko składu makulatury.
– 10 marca pożar pojawił się przy stacji kolejowej. Pożar gasiły dwa zastępy Państwowej Straży Pożarnej i jeden zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej z Rejowca – mówi Angelika Głąb-Kunysz z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie. – Straż pożarna nie była w stanie stwierdzić czy do pożaru doszło w wyniku zaprószenia ognia czy celowego podpalenia.
Policja rozpytała mieszkańców, nie prowadzi dalszych czynności w tej sprawie. Wśród niektórych osób pojawiły się spekulacje, że pożary pojawiły się po tym, jak z więzienia wyszedł podpalacz, który już wcześniej grasował w okolicy.
– Płonęły miejsca podobne do tych, które były wtedy podpalane – mówią ludzie. – W ubiegły roku palił się dwa pustostany po zakładach drzewnych w Zawadówce. Ogień pojawiał się też przy torach kolejowych, przy których stały wagony.
Chociaż skojarzenia mogą nasuwać się same, to jednak nie można z góry przesądzać, że to celowe podpalenia. Tym bardziej, że policja i straż pożarna nie były w stanie tego stwierdzić. (reb)