Mistrz Jabłoński

Była sobota, 5 października 2003 r. W Creteil pod Paryżem odbywały się mistrzostwa świata w zapasach. Dariusz Jabłoński, wychowanek Cementu-Gryf Chełm, walczył w kategorii wagowej do 55 kg. Polak, choć przegrał pierwszą walkę, przez kolejne szedł jak burza. W finale na 40 sekund przed końcem pojedynku przegrywał z Koreańczykiem 2:5, ale to on stanął na najwyższym stopniu podium ze złotym medalem na piersi. Od tamtej pory jeszcze żadnemu polskiemu zawodnikowi nie udało się sięgnąć po złoto mistrzostw świata.

28 października br. Cement Gryf Chełm na uroczystej Gali będzie świętował swoje 50-lecie. W ramach jubileuszu przypominamy naszym czytelnikom największe sukcesy, jakie ten zasłużony dla miasta, województwa i kraju klub osiągnął przez 50 lat. Przed tygodniem wspominaliśmy olimpijskie srebro Andrzeja Głąba. W tym numerze czas na złoto mistrzostw świata Dariusza Jabłońskiego – bez wątpienia, po Andrzeju Głąbie najbardziej znanego i utytułowanego zawodnika Cementu Gryf Chełm. Kto wie, może nawet bardziej utytułowany od Głąba, choć jego starszy kolega ma w dorobku medal olimpijski, którego Darek nie zdołał wywalczyć, mimo trzech prób.
Dariusz Jabłoński i jego dwa lat młodszy brat Piotr Jabłoński do Cementu Gryf Chełm trafili dzięki Janowi Potockiemu. To on w 1985 roku dostrzegł dwóch filigranowych chłopców na klubowym basenie. Zachęcił obu do treningów i tak zostało. Bracia zaczęli trenować pod okiem Romualda Nawojczyka, potem trafili pod skrzydła Krzysztofa Grabczuka. Z każdym rokiem ich umiejętności rosły. Widać było, że obaj w zapasach mogą wiele osiągnąć. Kolejnymi ich trenerami byli Jan Potocki i Andrzej Głąb w klubie oraz Stanisław Krzesiński, Ryszard Świerad i Józef Tracz w reprezentacji Polski.
Dariusz Jabłoński pierwszy sukces w seniorach wywalczył w 1994 roku, zdobywając tytuł mistrza Polski. W sumie na najwyższym podium MP stawał aż 10 razy. Po złoto sięgnął w 1996 roku, a niepokonany był też przez osiem lat z rzędu, od 1998 do 2005 r. W 1996 roku znalazł się w reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie w Atlancie, gdzie nasi zapaśnicy zdobyli aż pięć medali w tym trzy złote. Darek zakończył igrzyska na 15. miejscu. Rok później Jabłoński został mistrzem Europy seniorów, w 1999 roku zdobył wicemistrzostwo, a w 2001 i 2002 r. do kolekcji dorzucił brązowe medale. W 2000 roku po raz drugi wziął udział w igrzyskach olimpijskich. Na matach w Sydney nie odegrał jednak większej roli.
Największe sukcesy Dariusz Jabłoński święcił jednak w 2003 roku. Reprezentant Cementu Gryf zdobył pierwsze w historii chełmskiego klubu mistrzostwo świata seniorów! Zawody odbyły się w Creteil pod Paryżem. Darek przegrał jednym punktem pierwszą walkę, ale w kolejnych nie dał rywalom szans. Odnosząc cztery zwycięstwa z rzędu awansował do finału, gdzie czekał na niego Koreańczyk Dae Wong Im. To była bardzo wyczerpująca, a jednocześnie dramatyczna walka. Rywal był niezwykle agresywny, uderzał Darka głową, na co sędzia nie reagował, ale poobijany wychowanek Cementu Gryf Chełm wiedział, że stoi przed wielką szansą, by być mistrzem świata. Zacisnął zęby i do końca walczył o upragnione złoto. Na 40 sekund przed zakończeniem pojedynku Koreańczyk prowadził 5:2 i wydawało się, że nie odda zwycięstwa. Ale Jabłoński wierzył, że losy walki jeszcze nie zostały przesądzone. Miał w sobie jeszcze na tyle energii i sił, by wykonać dwie piękne akcje techniczne, które dały mu złoty medal. Najpierw był tzw. „nurek”, ulubiony atak Darka, a po nim „wózek”. Z 2:5 nagle zrobiło się 6:5. Koreańczyk wpadł w konsternację i nie miał już czasu, by skutecznie odpowiedzieć. To była najlepsza walka całego turnieju. Złoty medal mistrzostw świata dał Jabłońskiemu również szóste miejsce w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na najpopularniejszych sportowców Polski 2003 roku.
Rok później Jabłoński pojechał do Aten na trzecie swoje igrzyska olimpijskie. W losowaniu nie miał szczęścia, bo na dzień dobry trafił na głównego faworyta do medalu Mamedalieva z Rosji. Przeciwnik wygrał 3:0, ale Darek tanio skóry nie sprzedał. Wykonał kilka akcji technicznych, za które powinien dostać punkty, jednak sędzia był innego zdania. W drugiej swojej walce Jabłoński pokonał Hindusa 3:0, lecz to Mamedaliev awansował do dalszej rundy.
D. Jabłoński przez kilka lat walczył również poza granicami kraju, głównie w Niemczech, w lidze zapaśniczej, gdzie również odnosił wiele sukcesów. Karierę zakończył po 2005 roku, z 8 medalami mistrzostw świata i Europy w różnych kategoriach wiekowych i 10 tytułami mistrza Polski seniorów. Ponadto przez 18 lat był członkiem kadry narodowej w zapasach, w kadetach, juniorach i seniorach. Żaden zawodnik chełmskiego klubu nie spędził tylu lat w reprezentacji Polski.
Od kilku lat Dariusz Jabłoński jest głównym trenerem zapasów stylu klasycznego w chełmskim Cemencie Gryf. Z powodzeniem szkoli swoich następców. Jego podopieczny, utalentowany Patryk Kamiński, przed rokiem wywalczył brązowy medal mistrzostw świata kadetów. Jabłoński ukończył Instytut Wychowania Fizycznego w Gorzowie Wielkopolskim, filię poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego.
Świetnie zapowiadała się też kariera młodszego brata Dariusza Jabłońskiego – Piotra. Sukcesy w młodzieżowych rywalizacjach napawały optymizmem na przyszłość. W 1991 roku na mistrzostwach świata kadetów w Kanadzie, 16-letni wówczas Piotr Jabłoński zdobył złoty medal! Pierwszy dla Polski w tej kategorii wiekowej. Dwa lata później na matach w Grecji w rywalizacji juniorów mistrzostw świata sięgnął po brązowy krążek, a w 1995 roku, jako 20-latek, w mistrzostwach świata juniorów w Iranie wywalczył srebro. Świetne wyniki sprawiły, że Piotr Jabłoński dostał powołanie do reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie w Atlancie. W rywalizacji z seniorami niewiele wskórał, zajmując 15. miejsce.
Piotr Jabłoński zgromadził siedem tytułów mistrza Polski seniorów. Pierwszy wywalczył w wieku 17 lat, kolejne zdobywał w 1994, 1995, 1996, 1997, 2000 i 2002 roku. Jest absolwentem Instytutu Kultury Fizycznej w Gorzowie Wielkopolskim. Od kilkunastu lat uczy wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 6 w Chełmie.(red)

News will be here