Najpierw dachowanie, potem pożar

Włodawscy strażacy z taką sytuacją jeszcze nigdy się nie zetknęli. W poniedziałek (8 listopada) w Kołaczach interweniowali przy dachowaniu osobówki. Samochodu nikt z miejsca nie zabrał, a dwa dni później auto spłonęło. Podejrzewa się celowe podpalenie, bo wcześniej strażacy odłączyli akumulator i zabezpieczyli wszelkie wycieki.

Do zdarzenia doszło na drodze krajowej nr 82 w Kołaczach (gm. Stary Brus). Włodawscy strażacy o godzinie 15:02 ostrzymali zawiadomienie, że osobowe Suzuki n a włodawskim numerach zjechało z drogi i dachowało na polu. Nikomu nic się nie stało, więc strażacy postawili auto na koła i zabezpieczyli pojazd odpinając akumulator i sprawdzając, czy nie doszło do żadnych wycieków.

Dwa dni później, w nocy z 10 na 11 listopada straż pożarna znowu musiała interweniować w tym miejscu tym razem gasząc pożar pozostawionego w polu Suzuki. Auto spłonęło doszczętnie, więc straż tylko dogasiła wrak i zabezpieczyła miejsce pożaru. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi włodawska policja. Pod uwagę brane są różne scenariusze, ale najbardziej prawdopodobny jest ten o celowym podpaleniu. (bm, Fot. OSP Stary Brus)

News will be here