Najpierw wyciął, teraz ogrodzi?

Nie cichną echa wielkiej wycinki drzew nad Bugiem w Sobiborze. Okazuje się, że przedsiębiorca, który zrównał z ziemią ok. 7-kilometrowy pas wzdłuż rzeki, tłumacząc, że przywraca grunt do pierwotnego czyli rolnego użytku, zmienił przeznaczenie terenu na rolne zaledwie przed kilkoma miesiącami. Wcześniej ziemia ta była oznaczona w ewidencji jako grunty zadrzewione, a te nie mogły być wykarczowane.


Wszystko wskazuje na to, że wielka wycinka nad Bugiem była zaplanowana od dawna. Dzierżawca wąskiej działki ciągnącej się wzdłuż rzeki, przedsiębiorca z gminy Włodawa, w ubiegłym roku rozpoczął proces, który mógłby umożliwić mu wycinkę mnóstwa kilkudziesięcioletnich drzew. W tym celu wynajął tzw. klasyfikatora gruntów.

Jeszcze przed kilkoma miesiącami większość działki, którą dzierżawi, była oznaczona w ewidencji jako grunty zadrzewione i zakrzaczone, a więc nie przedstawiała praktycznie żadnej wartości rolniczej. Proces, na który powołuje się ów przedsiębiorca tłumacząc wycinkę, to tzw. przywrócenie gruntów nieużytkowanych do działania rolniczego.

Ale pod taki podlegają jedynie działki, które w ewidencji widnieją jako rolnicze, a więc oznaczone literą „R”. Te z Sobiboru takiego oznaczenia nie miały, jak zresztą znaczna większość terenów leżących w zalewowej dolinie Bugu, które najczęściej były sklasyfikowane jako użytki zielone i grunty zadrzewione. I właśnie dlatego przedsiębiorca zatrudnił klasyfikatora gruntów, który za opłatą stwierdził, że działka w Sobiborze leżąca nad samym brzegiem Bugu jednak jest rolnicza, a następnie dokonał odpowiednich zmian w dokumentach.

Dzisiaj sprawę badają policja i prokuratura, a wszystkie instytucje stojące na straży przyrody oraz gminne władze zgodnie utrzymują, że wycinka była jednak nielegalna. Jak ten cały ambaras się zakończy, nie wiadomo. Pewne jest, że zniszczona przyroda będzie potrzebowała kilkudziesięciu lat, by się odbudować w tym miejscu, o ile oczywiście nikt jej w tym nie będzie przeszkadzał.

Z tym może być problem, bo w Sobiborze mówi się, że przedsiębiorca ma zamiar ogrodzić dzierżawiony teren. Na końcu jednej z dróg gruntowych prowadzących nad Bug wbito już paliki, które mają wyznaczać granicę działki. Jeśli płot faktycznie się pojawi, będzie to ogromny cios dla wędkarzy i wypożyczalni kajaków, dla których Sobibór jest jedną z głównych baz startowych. (bm)

News will be here