Nie chcą kompostowni

Plany kolejnej inwestycji – kompostowani w Sielcu – spędzają sen z powiek okolicznym mieszkańcom. Leśniowiccy urzędnicy wszczęli na wniosek inwestora postępowanie o wydanie decyzji środowiskowej, a mieszkańcy zebrali podpisy i złożyli protest przeciwko takiej lokalizacji kompostowni. O swoich obawach mówili na spotkaniu z inwestorem.

Rok 2024 był rekordowy pod względem ilości wniosków od przedsiębiorców chętnych inwestować w gminie Leśniowice, ale większość tych planów wzbudza wielkie obawy u mieszkańców. Do leśniowickich urzędników najpierw wpłynął protest od osób sprzeciwiających się planom budowy w Janówce biogazowni o mocy 2 MW. Na początku roku gmina Leśniowice wszczęła na wniosek inwestora postępowanie w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tego przedsięwzięcia, które wciąż jest w toku. Sprawa wywołała w gminie duże emocje, bo okoliczni mieszkańcy obawiają się, że biogazownia powstanie zbyt blisko zabudowań i będą przez to narażeni na szereg uciążliwości, w tym smród i spadek wartości swych nieruchomości. Następnie, miejscowa spółka wystąpiła do gminy z wnioskiem o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla budowy biogazowni rolniczej o mocy elektrycznej do 499 kW w Dębinie. Do leśniowickich urzędników znów wpłynęła petycja z podpisami od mieszkańców sprzeciwiającej się tej inwestycji. Leśniowiccy samorządowcy tłumaczą jednak, że nie mają podstaw, aby odmówić wydania decyzji o warunkach zabudowy dla biogazowni w Dębinie (informowaliśmy o tym w „Nowym Tygodniu”).

Widmo kompostowani

Tymczasem ostatnio, w Biuletynie Informacji Publicznej gminy Leśniowice, opublikowano obwieszczenie o wszczęciu postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach na realizację przedsięwzięcia polegającego na „Zaprojektowaniu i budowie instalacji do biologicznego przetwarzania odpadów innych niż niebezpieczne wraz z infrastrukturą towarzyszącą w Leśniowicach”. Kompostownia miałaby powstać w Sielcu, około 500 metrów od zabudowań i zaliczana jest do przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Joanna Jabłońska, wójt gminy Leśniowice, mówi, że gmina zobligowana była ruszyć z całą procedurą. Wystąpiono o uzgodnienie warunków realizacji przedsięwzięcia do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Lublinie oraz Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie oraz o opinię do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Chełmie. Rozstrzygnięcie sprawy ma nastąpić po uzyskaniu od tych organów wymaganych uzgodnień oraz opinii pomocniczych. Gdy tylko mieszkańcy Sielca i Kumowa usłyszeli o tych planach od razu się skrzyknęli i zaczęli zbierać podpisy przeciwko tej inwestycji. W zaniesionym do urzędu piśmie mieszkańcy zwrócili uwagę, że proponowana pod kompostownię lokalizacja wyznaczona została pomiędzy gęstą zabudową mieszkalną, co będzie negatywnie oddziaływać na komfort życia mieszkańców. Autorzy pisma wskazują, że uciążliwości zapachowe – będące nieodzownym elementem przetwarzania odpadów – nie zatrzymają się na granicy działki, tylko będą rozchodziły się po okolicy, uprzykrzając życie ludziom. W związku z tym, że sprawa poruszyła tak wiele osób, w środę (18 grudnia) w Sielcu zorganizowano spotkanie. Uczestniczyło w nim kilkudziesięciu mieszkańców, a także przedstawiciele inwestora oraz Marta Sulej-Dobosz, zastępca wójta gminy Leśniowice. Mieszkańcy dopytywali, dlaczego akurat w tej lokalizacji planowana jest kompostownia i co będzie w niej przetwarzane. Przedstawiciele inwestora przyznali, że od dłuższego czasu szukają miejsca pod tego typu inwestycję. W instalacji miałyby być przetwarzane odpady zielone, m.in. gałęzie, liście. Wicewójt M. Sulej-Dobosz zapewniała, że gmina nie robi niczego potajemnie, tylko działa zgodnie z przepisami. Zwróciła uwagę, że procedury będą czasochłonne, a gmina dotąd nie miała do czynienia z tego typu inwestycją i procedurami.

– To jest bardzo długi proces, szczególna procedura związana z przedsięwzięciem potencjalnie oddziaływującym na środowisko – oznajmiła wicewójt M. Sulej-Dobosz. – To nie jest przedsięwzięcie proste, że wydamy decyzję środowiskową i pan już sobie będzie budował. Trzeba przeprowadzić raport, a to duże i skomplikowane opracowanie. Dla nas też jest to coś nowego, bo nie mieliśmy u siebie takiego przedsięwzięcia do tej pory. My ten raport badamy, wysyłamy go do zaopiniowania do organów takich jak RDOŚ, Wody Polskie, sanepid. Taka procedura nie trwa miesiąc czy dwa. Musimy przeprowadzić konsultacje społeczne, zapewnić udział społeczeństwa. Te konsultacje trwają 30 dni i to nie od momentu upublicznienia, tylko, gdy wydamy obwieszczenie o zgromadzeniu dowodów, to po 14 dniach od tego, gdy już Państwo się z tym obwieszczeniem zapoznają, będziecie mieli 30 dni, aby przyjść, poczytać, zapoznać się, co inwestor napisał, jakie są opinie organów. Możecie wnieść uwagi, protesty, zażalenia, a my to wszystko musimy wziąć pod uwagę, wydając decyzję. Gmina nie jest stroną postępowania, tylko organem, który ma bezstronnie rozpatrzyć tę sprawę w sposób zgodny z przepisami prawa. I to nie jest tak, że Państwo o czymś nie wiedzą, a pan jutro będzie miał decyzję. Nie będzie jej miał, ani jutro, ani w tym roku, o ile ona w ogóle będzie możliwa. Jeśli nawet przedsiębiorca dostanie decyzję środowiskową, to jeszcze jest procedura związana z kwestią lokalizacyjną, a tu są jeszcze większe problemy w związku z ustawą, która nam zreformowała planowanie przestrzenne. My na razie jesteśmy na etapie wstępnym procedury środowiskowej i proszę tego nie odbierać tak, że gmina coś robi potajemnie, bo nie może robić nic potajemnie, tylko zgodnie z przepisami prawa. Przedsiębiorca chciał się z Państwem spotkać i się spotkał, a co dalej zobaczymy. Chcecie zapoznać się ze sprawą zapraszamy do urzędu. (mo)