Pędził karetką do chorego, dostał mandat

Krasnostawska policja zatrzymała karetkę pogotowia i ukarała jej kierowcę, a zarazem ratownika medycznego, mandatem za nieustąpienie pierwszeństwa wchodzącym na przejście pieszym. Nie pomogły tłumaczenia o wezwaniu do chorego i że liczy się każda minuta. W dalszą drogę karetka ruszyła dopiero po kwadransie. Policja utrzymuje, że interwencja była jak najbardziej zasadna i zgodna z przepisami.

22 marca pan Paweł z Chełma (nazwisko do wiadomości redakcji) pełnił dyżur w Zespole Ratownictwa Medycznego w Krasnymstawie na stanowisku ratownik medyczny-kierowca. W pewnym momencie dostał polecenie wyjazdu do chorej w Kraśniczynie. – Dyspozytor przekazał nam, że od przyjęcia przez niego wezwania do wydania nam dyspozycji wyjazdu minęło już 15 minut, bo wszystkie karetki były zajęte. Należało się więc spieszyć – opowiada nam pan Paweł.

Załoga zespołu ratownictwa medycznego wyruszyła ze szpitalnego oddziału ratunkowego w Krasnymstawie o 15.44. Mniej więcej minutę później, na ul. Mostowej w Krasnymstawie, karetkę zatrzymał patrol policji w nieoznakowanym radiowozie. Funkcjonariusz poinformował kierowcę, że powodem zatrzymania jest to, że ten nie ustąpił pierwszeństwa pieszym znajdującym się na przejściu na ul. 3 Maja.

– Poinformowałem policjanta, że nasza karetka spieszy się do chorej kobiety, a z uwagi na brak wolnego zespołu ratownictwa medycznego pacjentka oczekuje już około 20 minut na udzielenie jej pierwszej pomocy – opowiada pan Paweł. – Podałem swoje dane i poprosiłem, by czynności dokończyć później, bo teraz liczy się każda minuta. Zapewniłem, że sam stawię się na komendzie policji.

Podczas rozmowy kierowcy-ratownika z policjantem zadzwonił dyspozytor Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie z pytaniem, dlaczego karetka zatrzymała się na ul. Mostowej w Krasnymstawie i z jakiego powodu nie jest w drodze do zadysponowanego wezwania. Pan Paweł twierdzi, że dyspozytor poprosił o rozmowę z funkcjonariuszem policji prowadzącym czynności, jednak ten odmówił i skwitował to słowami „mnie to nie interesuje, jeżeli pan odjedzie, będzie to potraktowane jako ucieczka z miejsca zatrzymania”.

– Policjant mówił też do mnie, „co, nie pasuje ci coś?”, nakłaniał mnie do niezwłocznego podpisania mandatu, co miało „przyspieszyć czynności”, by karetka mogła kontynuować wezwanie do pacjenta – opowiada ratownik.

W ocenie pana Pawła, który od 16 lat pracuje też jako egzaminator kandydatów na prawo jazdy, piesza, której miał nie ustąpić pierwszeństwa na pasach, nie znajdowała się jeszcze na przejściu i na nie wchodziła. – Piesza dochodziła do przejścia. Dodatkowo w tej sytuacji ocenę utrudniał fakt, iż bezpośrednio przed przejściem dla pieszych były zaparkowane jakieś samochody – przekonuje mężczyzna.

Ostatecznie chełmianin przyjął mandat. – Dla dobra czekającej na pomoc pacjentki postanowiłem to jak najszybciej zakończyć. I tak czynności policyjne trwały 15 minut, przez co do chorej dotarliśmy dopiero 55 minut od wezwania. Podaliśmy pani leki, chcieliśmy zabrać do szpitala, ale nie zgodziła się – mówi Paweł.

Według ratownika zachowanie policjanta, który ukarał go mandatem, było „nieetyczne i niemoralne”. Złożył oficjalną skargę na funkcjonariusza do komendanta krasnostawskiej policji nadkomisarza Szymona Mroczka. Pyta w niej m.in. czy jego zatrzymanie, skoro spieszył się do pacjentki, było zasadne. Dlaczego patrol zatrzymał karetkę dopiero po ok. 500 m od miejsca, w którym miało dojść do wykroczenia?

Czy zgodne z zasadami etyki zawodowej, jak i z przepisami prawa, było stwarzanie przez funkcjonariusza policji realnego zagrożenia dla życia i zdrowia pacjenta poprzez wstrzymywanie Zespołu Ratownictwa Medycznego, który jedzie do zdarzenia? – czytamy w skardze. Pan Paweł zastanawia się też, czy wystawienie mandatu było na tyle pilne, że wymagało zatrzymania karetki, czy nie można było ratownika wezwać później do komendy. Czeka na oficjalną odpowiedź, ale z tego, co usłyszeliśmy od rzecznik KPP w Krasnymstawie, wynika, że nic nie wskóra.

Ten pan nie stoi ponad prawem…

Komentując sprawę podkomisarz Jolanta Babicz, rzecznik krasnostawskiej policji, podkreśla, że 22 marca policjanci wydziału ruchu drogowego brali udział w ogólnopolskiej akcji „NURD” (Niechronieni Uczestnicy Ruchu Drogowego), której celem jest zwiększenie bezpieczeństwa pieszych oraz rowerzystów i tego dnia funkcjonariusze szczególną uwagę zwracali właśnie na zachowania kierowców wobec pieszych.

– W godzinach popołudniowych na jednej z pierzei Placu 3 Maja w Krasnymstawie policjanci zauważyli kierującego karetką, który nie ustąpił pierwszeństwa dwóm osobom wchodzącym na oznakowane przejście dla pieszych. Zaznaczam, że obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszym wynika m. in. z art. 86b par. 1, punkt 1 ustawy Kodeks Wykroczeń. W związku z powyższym funkcjonariusze zatrzymali sprawcę wykroczenia i na kierującego nałożyli mandat karny – tłumaczy podkom. Babicz.

Według policji w tej sprawie kluczowy jest fakt, że karetka nie poruszała się jako pojazd uprzywilejowany, nie miała włączonych sygnałów świetlnych i dźwiękowych, więc kierujący miał obowiązek stosowania się do wszystkich przepisów ruchu drogowego.

– Odnosząc się do kwestii podnoszonych przez kierującego karetką pragnę wskazać, że nie była to rutynowa kontrola drogowa, tylko reakcja na popełnienie bardzo poważnego wykroczenia drogowego. Kierujący, który powołuje się na to, że jest egzaminatorem kandydatów na prawa jazdy, powinien w szczególności mieć świadomość zagrożenia, jakie spowodował i jakie mogło mieć one konsekwencje. Wobec zaistniałej sytuacji policjanci nie mieli innej możliwości jak zareagować stanowczo na łamanie prawa. Ten pan nie stoi ponad prawem – mówi rzecznik KPP w Krasnymstawie.

Babicz podkreśla, że kierowca karetki powinien zdawać sobie sprawę z tego, że jazda niezgodna z przepisami może skutkować zatrzymaniem i kontrolą, co może powodować wydłużenie czasu dojazdu do pacjenta. – Szczególnie, iż jechał oznakowaną karetką pogotowia, reprezentując tym samym zawód zaufania społecznego. Wyrażam głębokie zdziwienie zachowaniem kierowcy karetki, który obecnie podważa fakt popełnienia wykroczenia, pomimo tego, iż przyjął mandat, a ponadto w jednostce policji został mu okazany film ze zdarzenia, na którym wyraźnie widać jak piesi wchodzący na przejście są zmuszeni do zatrzymania się z powodu jadącej karetki. W takiej sytuacji przeprowadzenie kontroli drogowej nie mogło zostać odłożone „na później”, co wynika z obowiązujących przepisów. Mężczyzna napisał skargę na zachowanie policjantów, która obecnie jest wyjaśniana w ramach prowadzonego postępowania skargowego. Z uwagi na powyższe, do kwestii przebiegu kontroli drogowej będzie można odnieść się dopiero po jego zakończeniu – podsumowuje rzecznik.

Policjanci przypominają przy okazji, że kontrole drogowe zawsze zajmują trochę czasu. Mundurowi muszą wylegitymować kierowcę, sprawdzić czy jest trzeźwy, czy nie jest przypadkiem poszukiwany itp. (kg)

News will be here