Pomnik musi poczekać

Włodawa od służszego czasu przymierza się do ogłoszenia konsultacji społecznych w sprawie likwidacji bądź pozostawienia pomnika na tzw. czworoboku. Relikty upamiętniające „radzieckich bohaterów” masowo znikają z polskich miast i wsi, ale są też i takie, które opierają się wysłaniu do krainy zapomnienia. Tak jest np. w gminie Wola Uhruska.

Za sprawą przeprowadzonej kilka lat temu dekomunizacji przestrzeni publicznej dwa pomniki poświęcone poległym żołnierzom Związku Radzieckiego stojące w gminie Wola Uhruska zostały pozbawione inskrypcji. Mowa o tablicy przy dworcu kolejowym w Woli Uhruskiej oraz o obelisku w Siedliszczu. Z napisu w języku rosyjskim umieszczonego na tym ostatnim można było wyczytać, że obelisk był poświęcony pamięci bohaterów poległych w II wojnie światowej w latach 1941-45.

Teraz, za sprawą rosyjskiej agresji w Ukrainie, w całym kraju znikają wszelkie pozostałości po Związku Radzieckiem, Armii Czerwonej czy żołnierzach wyzwalających Polskę w latach 40-tych XX wieku. Pomnik z Woli Uhruskiej zapewne wkrótce podzieli ich los, bo wkrótce ma rozpocząć się rewitalizacja terenu, ale ten z Siedliszcza na razie będzie stał. I straszył nie tyle wymową, co swoim szkaradztwem. Nie jest to bowiem pomnik w tego słowa znaczeniu, ale betonowo-kamienno-ceglany sześcian zwieńczony na szczycie cementową tablicą, na której niegdyś był napis, a dziś jest bohomaz z byle jak położonej zaprawy murarskiej. Obiekt jest brzydki, szary i ponury.

Ale w przeciwieństwie do tego z Włodawy raczej nie wzbudza w mieszkańcach Siedliszcza żadnych odczuć: ani negatywnych, ani tym bardziej pozytywnych. Jest, bo jest. O to, czy powinien zostać, zapytaliśmy wójta gminy Jana Łukasika. Odpowiedział, że na chwilę obecną musi się on skupić na ważniejszych rzeczach niż rozważania na temat zasadności bądź nie pozostawienia tego monumentu. (bm)

News will be here