Porzucona przez system

W procedurach walki z pandemią miejsca dla pani Anieli nie ma. Schorowana 93-latka była porzucona na pastwę losu przez wszystkie instytucje, których zadaniem jest chronić najsłabszych. Na szczęście udało się obejść bezduszne procedury i dzięki zaangażowaniu MOPS-u kobieta jest już pod opieką lekarzy z włodawskiego szpitala.

Mieszkająca samotnie we Włodawie 93-letnia pani Aniela jeszcze do niedawna radziła sobie sama przy pomocy rodziny, która ją odwiedzała. Niestety, jej stan zdrowia drastycznie pogorszył się we wrześniu. Kobieta doznała udaru i trafiła do włodawskiego szpitala. Tam zaraziła się koronawirusem i przewieziono ją do Chełma. Wcześniej zdiagnozowano u niej guza mózgu, migotanie przedsionków, miażdżycę i szereg innych schorzeń, w tym demencję.

Szpital pani Aniela opuściła w październiku. I wtedy zaczął się jej dramat, bo opiekunka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Włodawie została od niej odwołana właśnie z powodu zagrożenia pandemicznego. Niestety, nikt z najbliższych nie mógł całkowicie poświęcić się i być z panią Anielą 24 godziny na dobę, a takiej opieki wymagała po wyjściu ze szpitala.

Kobieta nie dawała rady chodzić, choć czyniła próby samodzielnego wstawania z łóżka, które kończyły się upadkiem i wielogodzinnym czekaniem na pomoc – leżąc na podłodze. By do takich sytuacji nie dochodziło, rodzina zamontowała wokół jej łóżka barierki. Rodzina próbowała umieścić ją w szpitalu i hospicjum. Była w stałym kontakcie z jej lekarzem rodzinnym, który wystawiał skierowania do szpitala. Niestety, wszelkie próby umieszczenia pani Anieli w placówce kończyły się odmową przez wzgląd na fakt, że 93-latka jest zarażona koronawirusem. Rodzina była zrozpaczona, ale szczęśliwie urzędnicy bardzo szybko zorientowali się w sytuacji i zareagowali błyskawicznie.

– Pani Aniela faktycznie była pod opieką naszego pracownika, ale przez wzgląd na to, że zdiagnozowano u niej Covid 19, procedury zmusiły mnie do odwołania wszelkich wizyt – mówi nam w czwartek (19 listopada) Anna Borkowska-Łuć, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społeczniej we Włodawie. – Gdybym tego nie zrobiła, mogłabym narazić na całkowity paraliż pracę ośrodka.

Wcześniej rozmawiałam z córką kobiety o konieczności zorganizowania jej opieki przez nią lub przez innych członków rodziny lub o przekazaniu pani Anieli do szpitala czy izolatorium, ale do dziś nie miałam informacji zwrotnej, czy taka decyzja zapadła. Oczywiście w takiej sytuacji natychmiast skontaktujemy się z najbliższymi pani Anieli i postaramy się rozwiązać ten problem – zapewnia pani dyrektor. I słowa dotrzymuje. Gdy rozmawiamy z nią w piątek (20 listopada), pani Aniela jest już bezpieczna w szpitalu, pod specjalistyczną opieką. – Nasze działania polegały na skontaktowaniu się z lekarzem rodzinnym tej pani.

Bardzo szybko zdecydował on o konieczności jej hospitalizacji. Godzinę później we włodawskim szpitalu znalazło się miejsce dla pani Anieli. Oczywiście na tym nasze działania się nie skończą, bo w dalszym ciągu będziemy monitorować, co będzie się z nią działo po opuszczeniu lecznicy. Wydaje się, że przez wzgląd na konflikt rodzinny, najlepszym rozwiązaniem będzie umieszczenie seniorki albo w hospicjum, albo w domu pomocy społecznej – wyjaśnia Borkowska-Łuć. (bm)

News will be here