Poszedł „za potrzebą” i przepadł

Niecodzienna, a wręcz komiczna sytuacja miała miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek (29/30 czerwca) w gminie Hańsk. Przed północą dyżurny włodawskiej komendy odebrał zgłoszenie o zaginięciu 20-letniego mężczyzny, który – jak ustalono – po kilku głębszych postanowił oddalić się do lasu, aby… załatwić potrzebę fizjologiczną. Problem w tym, że już z tego lasu nie wrócił.

Młody mężczyzna przebywał z grupą znajomych w lesie. Spotkanie towarzyskie z alkoholem w tle nabrało dramatycznego wydźwięku, gdy jeden z uczestników po sprzeczce z kumplami oddalił się w ciemność lasu informując, że idzie za potrzebą. Gdy nie wracał dłuższą chwilę, zaniepokojeni koledzy próbowali go odnaleźć na własną rękę, ale bez skutku. Nie mogli też do niego zadzwonić, bo komórkę zostawił w samochodzie. W końcu wezwali służby. Na miejsce ruszyła poważna siła – kilkunastu funkcjonariuszy włodawskiej policji oraz druhowie z OSP Hańsk. – W sumie niemal 20 osób przez kilka godzin przeczesywało leśne ostępy i okolice drogi między Kulczynem a Urszulinem – mówi podkom. Elwira Tadyniewicz z KPP we Włodawie. – Około godziny 4:30 jeden z patroli zauważył idącego poboczem, wyraźnie zdezorientowanego młodzieńca. Został on bezpiecznie przekazany rodzinie. Jak się okazało – był nietrzeźwy i kompletnie stracił orientację w terenie – mówi rzecznik.

Choć sprawa zakończyła się szczęśliwie, sytuacja mogłaby spokojnie posłużyć jako scenariusz do filmu komediowo-sensacyjnego. A jednak, jak przypomina podkomisarz Elwira Tadyniewicz, każde zgłoszone zaginięcie traktowane jest bardzo poważnie, a poszukiwania osób zaginionych to jedno z najważniejszych zadań Policji. Nawet jeśli okoliczności mogą wydawać się błahe czy wręcz śmieszne, liczy się każda minuta. Dlatego tak ważne jest szybkie zgłoszenie i zaangażowanie służb. Policjanci przypominają też, że do skutecznych działań w terenie wykorzystywane są nie tylko patrole piesze, ale także drony, quady, a nawet śmigłowce. Tym razem wystarczyła latarka i czujne oko mundurowych – oraz, jak się okazuje, klasyczne „pomagamy i chronimy”, nawet wtedy, gdy ktoś zgubi się… w trakcie załatwiania pilnych spraw biologicznych. Morał? Nie zostawiaj telefonu w aucie, nie kłóć się po alkoholu, a do lasu chadzaj najlepiej z GPS-em. (bm)