Potwór nie kobieta

Drapała, oblewała wodą, wyzywała od pijaków i kur***rzy. 48-letnią kobietę skazano na 3,5 roku bezwzględnego więzienia za znęcanie się psychiczne i fizyczne nad mężem-policjantem i ich dziećmi oraz nękanie mężczyzny.

Dla męża żona powinna być partnerką, na którą on zawsze może liczyć. Dla dzieci – kochającą matką i wsparciem. Historia, która rozegrała się we Włodawie, ma niestety niewiele wspólnego z tą wizją rodziny.

Małżeństwem byli od 1994 roku. Ona (48-letnia dziś Barbara W., z pozoru niewinna blondynka) pracowała w Rejonie Dróg Wojewódzkich we Włodawie, on jest funkcjonariuszem Komendy Powiatowej Policji we Włodawie. Trzy lata po ślubie urodziła im się pierwsza córka, w 2003 roku – druga, a w 2006 roku – syn. Właśnie od tego momentu między małżonkami zaczęło się psuć.

Coraz częstsze kłótnie o pieniądze kończyły się tym, że to ona podnosiła rękę na męża. Szarpała go za włosy, drapała po twarzy i kopała. Obrywało się też córkom, gdy stawały w obronie ojca – biła je po głowie i wyzywała. Potrafiła też oblać je wodą ze szklanki, a z młodszej szydziła, bo jej zdaniem dziewczynka była za gruba. Przez takie naśmiewanie się matki, dziecko wpadło w anoreksję.

W 2015 roku mąż-policjant wyprowadził się z domu z najstarszą – pełnoletnią już – córką i wniósł pozew o rozwód, a rok później decyzją sądu dołączyła do nich młodsza. Mężczyzna złożył też zawiadomienie o znęcaniu się nad nim i starszą córką przez żonę, ale w marcu 2016 r. Prokuratura Rejonowa w Chełmie umorzyła dochodzenie.

Barbara W. nie mogła się pogodzić z odejściem córek i obwiniała o wszystko męża. Zaczęła nękać mężczyznę telefonami i SMS-ami o różnych porach dnia i nocy. Wypisywała pod jego adresem niewybredne komentarze w mediach społecznościowych. Młodszą córkę nachodziła w szkole i namawiała do powrotu do domu, obarczała ją winą o rozpad swojego małżeństwa. Wszczynała awantury na klatce schodowej i przed blokiem, w którym zamieszkali jej najbliżsi, na wycieraczce zostawiała kartki z wulgarnymi tekstami pod adresem policjanta.

Z telefonu syna wysyłała do jego ojca wiadomości, by poróżnić obu i utrudniała ich wzajemny kontakt. Widząc mężczyznę na ulicy, potrafiła uchylić okno w samochodzie i krzyczeć na cały głos: „ty kur***rzu, pijaku, oddaj mi córkę”. Doszło do tego, że nastolatka, by uniknąć nękania ze strony matki, zrezygnowała z dodatkowych zajęć, a starsza córka wyjechała za granicę do pracy. Obie zmieniły też numery telefonów. Matka tymczasem swoją złość i agresję coraz bardziej przelewała na syna, który wciąż z nią mieszkał.

W lutym 2018 roku, w wieku 12 lat, chłopak uciekł z domu do ojca. Niecały miesiąc wcześniej jego ojciec złożył w Prokuraturze Rejonowej we Włodawie zawiadomienie o znęcaniu się nad nim przez 9 lat i dziećmi oraz nękaniu przez Barbarę W. (zeznał, że matka dąży do powrotu córki do domu tylko po to, by mieć „500 plus”). Z racji tego, że chodziło o policjanta włodawskiej KPP, sprawę przejęła chełmska prokuratura i tym razem do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko kobiecie.

W międzyczasie Barbara W. również składała zawiadomienia do prokuratury, że mąż uprowadził i przetrzymuje córkę, naraził dziecko na niebezpieczeństwo, a ją uporczywie nęka (wszystkie postępowania kończyły się umorzeniem lub odmową wszczęcia). Sama do stawianych jej zarzutów nie przyznawała się i domagała mediacji. W kwietniu 2018 roku wyjechała za granicę. Nękanie ustało.

Teraz była już żona włodawskiego policjanta będzie musiała wrócić do kraju. Sąd Rejonowy we Włodawie uznał ja winną dręczenia i nękania przez lata i wyrokiem łącznym skazał kobietę na karę 3,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Barbara W. ma też 15-letni zakaz kontaktowania się z eksmężem i dziećmi bez ich zgody oraz zbliżania się do nich na mniej niż 100 m. (pc)

News will be here