Radni wybrali auta, zamiast podwyżek dla pracowników

Koalicja rządząca powiatem chełmskim odrzuciła wniosek radnego Marcina Łopackiego, aby pół miliona złotych, zapisane w budżecie na zakup nowych samochodów, przeznaczyć na podwyżki dla pracowników. O auta radny posprzeczał się ze starostą.

Na ostatniej sesji rady powiatu chełmskiego w 2024 roku radni debatowali nad przyjęciem nowego budżetu. Uchwała przeszła bez niespodzianek (13 głosów za, 4 wstrzymujące się i 2 przeciw), bo koalicja rządzącą powiatem ma większość w radzie. Ale i część radnych opozycji głosowała za budżetem, choć niektórzy mieli do niego swoje uwagi. Przeciwko budżetowi głosował Tomasz Szczepaniak m.in. z tego powodu, że starosta nie uwzględnił w planach na 2025 rok przygotowania dokumentacji technicznej na fragment dawnej drogi wojewódzkiej (przejętej przez powiat) biegnącej od Marynina do Kulika. Za to do budżetu wpisano przygotowanie dokumentacji odcinka tej samej trasy przebiegającą przez sąsiednie samorządy – miasto i gminę Rejowiec Fabryczny oraz Rejowiec. Radny złożył od razu wniosek formalny, aby dopisać do budżetu brakujący fragment, jednak głosami koalicji rządzącej (w tym radnych reprezentujących siedliski okręg, tj. Lucyny Sado i Jerzego Kwiatkowskiego) został odrzucony.

Przeciwko budżetowi była także Agata Radzięciak, bo powiat od lat nie prowadzi inwestycji na terenie gminy Dorohusk, który wydał z własnego budżetu spore pieniądze na przygotowanie dokumentacji na powiatowe drogi.

Zastrzeżenia do niektórych zaplanowanych wydatków miał z kolei Marcin Łopacki. Chodziło o pół miliona złotych na zakup dwóch aut dla starostwa. Radny pytał, czy auto starosty, które użytkuje również prywatnie, jest już tak wyeksploatowane, że potrzebuje nowej limuzyny. Radny pytał też czy powiat stać na to, a w końcu złożył wniosek formalny, aby pieniądze zamiast na zakup samochodów, przeznaczyć na podwyżki dla pracowników jednostek powiatu chełmskiego.

Starosta Piotr Deniszczuk tłumaczył, że w dyspozycji starostwa jest Kia kupiona w 2009 roku. Koszt jej napraw w 2024 roku przekroczył 12 tys. zł. Drugie wysłużone auto to skoda na stanie urzędu pracy. Koszt jej napraw w 2023 roku wyniosły 2 tys. zł a w minionym roku już 5 tys. zł. – Bezsensowne byłoby utrzymywanie takich zużytych aut i niezastąpienie ich nowymi. Tym bardziej, że nowoczesne samochody są bardziej oszczędne w eksploatacji – przekonywał. A nie byłby sobą, gdyby nie dodał od siebie, że niektórym włodarzom i dyrektorom jednostek zajmujących się drogami, nie pozwoliłby jeździć nawet hulajnogą – pijąc do M. Łopackiego, który był dyrektorem Zarządu Dróg Powiatowych we Włodawie.

Radny nie był dłużny staroście i wypomniał mu, że skor­­­o uprawia taką propagandę sukcesu i chwali się inwestycjami, to może w końcu zainwestowałby w prywatne auto, żeby nie być obciążeniem dla powiatu.

Wniosek radnego jednak przepadł głosami koalicji. Przeciwko przeznaczeniu pieniędzy z aut na podwyżki byli: P. Deniszczuk, Jerzy Kwiatkowski, Bogusław Kudyba, Andrzej Derlak, Lucyna Sado, Piotr Szymczuk, Jerzy Waszczuk, Elżbieta Wiorko, Andrzej Zając i Mieczysław Neczaj. (reb)