Śmierdzi w niemal całym Chełmie. Niekoniecznie z oczyszczalni…

Przykry zapach to mało powiedziane, aby opisać woń, jaką od tygodni wdychają chełmianie. Odór czuć w różnych częściach miasta, a winą za taki stan rzeczy obarczana jest oczyszczalnia ścieków. Miasto wskazuje, że problem prawdopodobnie leży gdzie indziej.

Jako pierwsi na nieprzyjemny zapach siarkowodoru skarżyli się mieszkańcy os. Rejowiecka. Narzekali, że smród najbardziej czuć wieczorami, a jako „winowajcę” wskazywali pobliską oczyszczalnię ścieków na Bieławinie.

– Bywa, że cuchnie np. trzy dni z rzędu, potem jest spokój, a za jakiś czas znów się to powtarza – skarżyli się chełmianie. – Jest to dość uciążliwe, bo fetor siarkowodoru jest wyczuwalny nawet wtedy, kiedy tylko przejeżdża się samochodem. Nie sposób odpocząć na świeżym powietrzu czy popracować w ogrodzie, już nie mówiąc o wietrzeniu mieszkania.

Z czasem na uciążliwy smród zaczęli się narzekać mieszkańcy także innych części Chełma, w tym m.in. os. Dyrekcja. W ubiegły poniedziałek przykry zapach czuć było także w centrum.

W weekend prezydent Jakub Banaszek przekazał przez Facebooka, że miastu najprawdopodobniej udało się znaleźć przyczynę fetoru.

„Najprawdopodobniej znaleźliśmy przyczynę przykrych zapachów w rejonie osiedla Dyrekcja, Rejowiecka, Okszów, Rampa Brzeska. Powiadomiliśmy odpowiednie służby. Ten rejon nie ma związku z funkcjonowaniem oczyszczalni lub zakładów pracy (mimo bliskiego sąsiedztwa)” – napisał prezydent, zaznaczając, że szczegółowe informacje na ten temat poda po otrzymaniu końcowych ustaleń.

Jak udało nam się dowiedzieć nieoficjalnie prawdopodobną przyczyną fetoru miałoby być sfermentowane ukraińskie zboże, stojące w wogonach na bocznicy dworca kolejowego. Więcej na ten temat w kolejnym wydaniu „Nowego Tygodnia”. (w)

News will be here