Zna największe gwiazdy polskiego showbiznesu, w swoim domu na Florydzie gościł Donalda Trumpa, ma średniowieczny zamek we Francji, a jego życie wystarczyłoby do napisania niejednego filmowego scenariusza. Piotr Turosieński znany też jako Peter Turo kupił tzw. stary klub w Woli Uhruskiej, w którym chce urządzić dom do letniego wypoczynku.
Historia życia Piotra Turosieńskiego to klasyczny amerykański sen. Zaczęła się w latach siedemdziesiątych XX wieku, gdy jako młody chłopak wyruszył z Polski w poszukiwaniu lepszego życia za ocean. Najpierw trafił do Kanady, gdzie pracował fizycznie. Potem przeniósł się na południe, do Stanów Zjednoczonych. Na Florydzie założył studio fotograficzne, które odniosło wielki sukces.
W szczytowym okresie działalności Peter Turo, bo taki przyjął pseudonim w Stanach, zatrudniał ponad 250 osób i robił zdjęcia do kampanii reklamowych prawdziwych potentatów, m.in.Pepsi. Poznał i zaprzyjaźnił się z wieloma gwiazdami amerykańskiego showbiznesu.
W jego rezydencji na Florydzie gościł nawet sam Donald Trump, choć jak pan Piotr przyznaje, było to jeszcze zanim został politykiem, gdy był jedynie „zwykłym miliarderem”. Dobra passa, jak to często bywa, nie trwała w przypadku naszego bohatera bez końca. Rozwód z pierwszą żoną i inne problemy sprawiły, że Turosieński musiał poszukać innego źródła zarobku. Pod koniec pierwszej dekady XXI w. przyjechał do Polski i zainwestował w gaz łupkowy.
Okazało się to przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Wraz ze szczęściem w interesach wróciło szczęście w miłości, które trwa do dziś. To właśnie dzięki jego drugiej żonie, Kasi, Turosieńscy kupili nieruchomość w Woli Uhruskiej. To były budynek tzw. klubu, w którym później mieścił się Gminny Dom Kultury. Jest on w opłakanym stanie, ale jego nowi właściciele mają co do niego ambitne plany przywrócenia jego świetności i przerobienia go na letni dom wczasowy. To oczywiście nie jedyne miejsce, w którym państwo Turosińscy mają posiadłości. Obecnie najwięcej czasu spędzają we Francji, gdzie kupili średniowieczny zamek. (bm)