Spłonęły setki bel słomy

To był pierwszy i od razu tak potężny pożar słomy w tym sezonie żniwnym. Akcja gaśnicza trwała aż kilkanaście godzin. – Prawdopodobnie było to celowe podpalenie – mówią strażacy. Właściciele gospodarstwa są załamani, nie wiedzą, kto mógł im zrobić coś takiego.

Zgłoszenie do pożaru ponad 500 bel słomy w gospodarstwie rolnym na terenie Siedliszcza dotarło na stanowisko komendanta straży około godziny 3:40 (w nocy z soboty na niedzielę, 28/29 sierpnia). Ogień, jak wynika z zabezpieczonego nagrania z monitoringu pobliskiej stacji benzynowej, pojawił się godzinę wcześniej.

– Nawet nie wiemy, kto zadzwonił. O niczym nie wiedzieliśmy, dopiero strażacy nas obudzili – mówi właścicielka gospodarstwa.

W trwającej blisko 15 godzin akcji gaśniczej brało udział siedem zastępów straży. Dwudziestu czterech strażaków z chełmskiej jednostki oraz lokalnych OSP na zmianę walczyło z żywiołem.

– Strażacy podali trzy prądy wody na palące się bele słomy oraz jeden w obronie na znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie czterysta sztuk kiszonki i stare opony. Przy użyciu ładowarki właściciel gospodarstwa rozrzucił w bezpieczne miejsce palącą się słomę, która następnie została dogaszona, by uniemożliwić ponowny zapłon. Około godziny jedenastej przyjechały do pomocy dwie kolejne ładowarki – relacjonuje bryg. Wojciech Chudoba, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie.

Około 300 bel słomy przeznaczonej dla krów mlecznych w gospodarstwie małżeństwa z Siedliszcza uległo całkowitemu spaleniu. Straty sięgają blisko 20 tysięcy złotych. – W tym sezonie żniwnym był to pierwszy i jednocześnie pierwszy tak duży pożar słomy. Jego prawdopodobną przyczyną było podpalenie. Czynności na miejscu wykonywała policja – dodaje brygadier Chudoba.

– Nie mamy pojęcia, kto mógł zrobić coś takiego. Z nikim nie mamy zatargów – podkreśla właścicielka gospodarstwa w nadziei, że policji uda się namierzyć podpalacza. (pc, fot. nadesłane)

News will be here