Ta historia pokazuje, jak niezwykła i zaskakująca potrafi być natura. Podczas spaceru państwo Woźniakowie z Chełma znaleźli przy drodze trzy maleńkie, porzucone kocięta. Nie mieli serca zostawić ich na pastwę losu – zabrali je do domu i otoczyli troską. Wkrótce okazało się, że w opiekę nad maluchami włączyła się… Bella, suczka rasy Jack Russell Terrier, która instynktownie zastąpiła im matkę.
– Kociaki znaleźliśmy 7 września podczas spaceru w okolicach Janowa i Zawadówki. Zaniepokoiły nas piski dobiegające z krzaków. Najpierw odkryliśmy jednego malucha, a kilkaset metrów dalej kolejne dwa. Najpewniej ktoś wyrzucił je z samochodu – mówi Katarzyna Woźniak, chełmska lekarka, znana także z bloga „Mama i stetoskop”.
Rodzina zabrała kociaki do domu i skonsultowała się z weterynarzem, który zalecił podanie im specjalnej mieszanki mleka zastępującej siarę matki. Duże zainteresowanie kociętami przejawiała także Bella, należąca do rodziny suczka Jack Russel Terrier. Początkowo trzymano ją na dystans, ale kiedy w końcu dopuszczono ją do maluchów, zaczęła je wylizywać i ogrzewać, a kilka godzin później… pojawiła się u niej laktacja. Od tej chwili karmiła kociaki jak własne szczenięta.
– Oczywiście równolegle dokarmialiśmy je co trzy godziny butelką, bo Bella nie miała aż tyle mleka, ale jej rola była i jest nieoceniona. Daje kociakom ciepło, poczucie bezpieczeństwa i masuje brzuszki, co u takich maluchów jest niezwykle ważne – opowiada Katarzyna.
Dziś kocięta mają już kilka tygodni, ważą po pół kilo (z początkowych 120 gramów), są zdrowe i zadbane. Mają też swoje imiona – Remus, Maruda i Kotka Ślicznotka. Woźniakowie znaleźli już dla nich nowych właścicieli, ale jeszcze przez kilka tygodni zostaną u nich i swojej nietypowej, psiej mamy, a jeden być może zostanie u nich na stałe.
Co ciekawe, jedna z internautek, która widziała w internecie wpis Kasi o kociakach, wybrała się w to samo miejsce i znalazła czwartego maluszka. On również trafił w troskliwe ręce.
– Krowie mleko nie nadaje się dla takich maluchów – mogłoby spowodować biegunkę, odwodnienie i groźne powikłania. Tutaj kluczowe było szybkie podanie specjalnej mieszanki – podkreśla Mariusz Chełmiński, lekarz weterynarii z Chełma.
Dodaje też, że przypadki, gdy zwierzę innego gatunku przejmuje rolę matki, zdarzają się, ale nigdy nie są oczywiste.
– Duże znaczenie ma środowisko, w którym żyje zwierzę, sposób, w jaki jest traktowane oraz to, jak się czuje w domu. Bella miała szczęście trafić do rodziny pełnej troski i ciepła, więc sama zaczęła z takim oddaniem opiekować się kociętami. Ale istnieje też biologiczne wytłumaczenie – w stadach psów zdarzało się, że suka ginęła podczas polowania, a jej obowiązki przejmowała inna, uruchamiając instynkt opiekuńczy i laktację. Ten mechanizm mógł po prostu przetrwać w genach – wyjaśnia lekarz. (w, fot. zbiory prywatne)


































