Szalony mecz w Srebrzyszczu

ORZEŁ SREBRZYSZCZE – GRANICA DOROHUSK 4:3 (1:0)


1:0 – A. Olender (5), 2:0 – T. Rzeszut (74), 2:1 – Gierczak (76), 2:2 – Poznański (80 karny), 2:3 – Słomka (82), 3:3 – M. Wójcicki (88), 4:3 – Ł. Tatysiak (90+3 wolny).

ORZEŁ: Drewiecki – Rzeszut, Ł. Tatysiak, Bala, D. Trusiuk, Ł. Wójcicki, M. Wójcicki, M. Olender, Czapla, Adamiec, A. Olender. Trener – Dominik Drewiecki.

GRANICA: Kopeć – Piotrowski, Słomka, Gierczak (79 Kociuba), Alikowski (69 Krupa), Kulbicki (69 Czuluk), Marek Grzywna, Poznański, Gorzała, Niemiec, Ł. Ruszkiewicz. Trener – Grzegorz Świderski.

Szalony mecz obejrzeli kibice w Srebrzyszczu. Gospodarze do przerwy prowadzili 1:0, w 74 min. wyszli na 2:0, by w niecałe trzy minuty stracić trzy bramki. Końcówka znów należała jednak do podopiecznych Dominika Drewieckiego, którzy rzutem na taśmę wygrali ostatecznie 4:3.

– Ruszyliśmy na rywala z animuszem, ale już w 5 min. nadzialiśmy się na kontrę Orła – opowiada Konrad Czebiera, wiceprezes Granicy Dorohusk. – Ogólnie pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo słaba. Mieliśmy dwie okazje, jedna Gierczaka po błędzie bramkarza, druga Kulbickiego, który strzelał z 5 m, ale nie wykorzystaliśmy ich – dodaje.

Po zmianie stron mecz był wyrównany. Orzeł wyszedł na dwubramkowe prowadzenie w 74 min. Po rzycie rożnym piłka trafiła do Tomasza Rzeszuta, który z bliska pokonał Piotra Kopcia. Dopiero wtedy Granica, jakby się ożywiła i zaczęła atakować. Gola kontaktowego z ostrego kąta zdobył Patryk Gierczak, do remisu doprowadził Piotr Poznański, pewnie wykonując rzut karny, a gola na 2:3 strzelił grający prezes klubu z Dorohuska Arkadiusz Słomka.

– Wróciliśmy do gry, ale jak zwykle zabrakło nam koncentracji w końcówce. Przegraliśmy po bramce w doliczonym czasie gry, nie pierwszy raz – zauważa Czebiera. Najpierw gola na 3:3 strzelił z 5 m Mateusz Wójcicki, a w trzeciej, doliczonej minucie meczu Granicę pogrążył strzałem z rzutu wolnego Łukasz Tatysiak. – Cieszymy się z wywalczonych trzech punktów, ale w końcówce było bardzo nerwowo. Brawo dla drużyny, że graliśmy do końca. To się opłaciło – podsumowuje Adam Sikorski. (kg)

News will be here