Sześćdziesiątka Fotoklubu Ziemi Chełmskiej

Fotoklub Ziemi Chełmskiej istnieje od ponad 60 lat, skupiając miłośników sztuki fotografowania. Nie mają osobowości prawnej, regulaminu, bo są grupą przyjaciół i – jak żartują – nowych członków przyjmują wtedy, gdy naturalnie zwolni się miejsce. Pasję, która w nich rozkwita od tylu lat, widać było m.in. na wystawie fotograficznej stworzonej wspólnie z młodszymi kolegami, także zakochanymi w fotografii.

W Galerii „Atelier” przy ul. Lwowskiej 24 w Chełmie do końca grudnia ub.r. czynna była wystawa fotografii pt. „POM – widzę, więc jestem”. POM to skrót od Państwowego Ośrodka Maszynowego – dziś z opustoszałymi magazynami, halami i wrakami pojazdów, znajdującego się w jednej z miejscowości pod Chełmem. W takim miejscu i w takiej scenerii chełmscy fotograficy wykonywali zdjęcia, tworzące ekspozycję pt. „POM – widzę, więc jestem”. Zaprezentowano na niej prace zarówno artystów od lat związanych z istniejącym od 1961 r. Fotoklubem Ziemi Chełmskiej, jak i ich młodszych kolegów, którzy także połknęli fotograficznego bakcyla.

W powstanie wystawy zaangażowany był m.in. Dariusz Kostecki, który od wielu lat jest członkiem Fotoklubu Ziemi Chełmskiej. Pan Dariusz tak zapraszał na wernisaż: „…POM podsuwa nam obrazy wyraziste, dosadne, wielobarwne. Chciałoby się powiedzieć pełnokrwiste. Dlatego grupa zaprzyjaźnionych fotografów z Chełma i okolic postanowiła podjąć wyzwanie i pokazać POM jako zjawisko estetyczne. Tak wiele bowiem tu się dzieje. Ileż struktur, tonów i kolorów, świateł i przestrzeni, a wszystko jest migotliwe, chwilowe, zmienne, a wszystko tu realne, konkretne a jednocześnie metaforyczne i symboliczne. I o tym opowiada nasza wystawa. Cóż więc zostanie po nas? Gdyby nie fotografia – tylko paprocie, mchy i porosty…”.

Nic dodać, nic ująć. Z takim właśnie entuzjazmem członkowie Fotoklubu Ziemi Chełmskiej od kilkudziesięciu lat oddają się swojej pasji. Fotoklub nie ma statusu stowarzyszenia, w ogóle nie ma osobowości prawnej ani nawet regulaminu. Członkowie Fotoklubu mówią, że taka otwarta forma, chroni ich przed rutyną. Decyzje odnośnie wystaw, plenerów, udziału w konkursach zapadają nie tyle większością głosów, lecz w toku rozmów grupy przyjaciół połączonych pasją fotografowania. Tworzy ją około dziesięć osób, które na pytanie o to, jak wstąpić do Fotoklubu żartują, że przyjmują wtedy, gdy zwolni się miejsce w sposób naturalny. Prezesem Fotoklubu od ponad pół wieku jest Edmund Fladrzyński.

Nie jest on rodowitym chełmianinem, ale przywiązanie do Chełma wyziera z jego zdjęć. Na fotografiach jego jubileuszowej wystawy z okazji 60-lecia pracy twórczej i 50-lecia pełnienia funkcji prezesa Foto Klubu Ziemi Chełmskiej, o której pisaliśmy w 2020 r., widać jak bardzo zmieniał się Chełm na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Każde zdjęcie – jak mówi prezes Fladrzyński – oznacza niepowtarzalną historię, więc takich historii w ciągu 60 lat Fotoklubu Ziemi Chełmskiej było mnóstwo.

– Gdy Fotoklub powstawał, były to smutne czasy i dla wielu fotografowanie stanowiło formę ucieczki – mówi prezes Fladrzyński. – Wiele się zmieniało na przestrzeni tych lat. „Stare grono” członków Fotoklubu stanowi dziś nie więcej niż dziesięć osób. Wystawa „POM – widzę, więc jestem” współtworzona była także przez naszych młodych kolegów. Cieszymy się, że napływa świeżej krwi.

Dariusz Kostecki w Fotoklubie jest od 1980 r. Wspomina, że wcześniej należał do koła fotograficznego przy ówczesnym Wojewódzkim Domu Kultury. Przyznaje, że dopiero, gdy wstąpił do Fotoklubu i poznał pana Edmunda, zaczął rozumieć, na czym polega fotografia. Najpierw swoją siedzibę Fotoklub miał w WDK-u, a teraz jest nim pomieszczenie przy ul. Lubelskiej 90 – dzięki gościnności właścicielki kamienicy. Członkowie Fotoklubu spotykają się w piątki. Wspólnie urządzili już wiele wystaw, plenerów, zdobyli mnóstwo odznaczeń.

– Nasza grupa, choć bez osobowości prawnej, okazała się bardzo trwała i z tym naszym „klubowym życiem” wiąże się wiele wspomnień, anegdot – mówi D. Kostecki. – Wystawą „POM – widzę, więc jestem” chcieliśmy przypomnieć o swojej działalności, o tym, że mamy się dobrze. W tej ekspozycji widać integrację całego środowiska, bo swoje prace prezentują na niej także nasi młodsi koledzy, pasjonujący się fotografią.

Jestem zadowolony z efektów tej wspólnej realizacji. Wystawa ta była nawiązaniem do pewnej ekspozycji Fotoklubu sprzed ponad trzydziestu lat. Przestawiała zdjęcia dwóch samochodów pochodzących z czasów wojny, a w zasadzie karoserii tych wozów, które znajdowały się w ogródku w okolicach ulicy Pszennej. Fotografowaliśmy je przez kilka miesięcy. Warto doskonalić swoje umiejętności i można to robić bez względu na to, gdzie się znajdujemy. Jak widać, nie ma znaczenia, czy robimy to na prowincji, czy w metropolii. (mo, fot. D. Kostecki)

News will be here