Szukają doraźnych schronów

Straż pożarna kontrolowała budynki wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych pod kątem doraźnego ukrycia w razie niebezpieczeństwa. Nie chodzi tylko o potencjalne zagrożenie w związku z konfliktem wojennym za naszą wschodnią granicą, ale innych kataklizmów. Prawdziwych schronów w Chełmie jest niewiele.

Za sprawą wojny na Ukrainie odżywają tematy związane z bezpieczeństwem, o których dawno zapomnieliśmy i które przez lata zaniedbywaliśmy. Obrona cywilna „leży”, ma wybrakowane wyposażenie a w razie katastrofy, nalotu czy brudnej bomby, którą nie raz straszono przy okazji działań Rosji na Ukrainie, niemal nie ma prawdziwych schronów, w których można byłoby przeczekać zagrożenie.

W Chełmie takich miejsc jest jak na lekarstwo. Znajdują się m.in. pod budynkiem gmachu i głównego dworca PKP. Ostatnio straż pożarna prowadziła inwentaryzację budynków m.in. należących do wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni w Chełmie. Plotkowano nawet, że w ChSM nakazano nawet przerabianie jednej z piwnic na przyszły schron.

– Żadnych zaleceń nie otrzymaliśmy – mówi Maciej Cieślak, wiceprezes ds. technicznych w ChSM. – Straż zrobiła lustrację, zdjęcia, zmierzyła powierzchnię piwnic, ustaliła z jakiego materiału są wykonane ściany i tyle.

– My tylko inwentaryzujemy, nie wydajemy żadnych zaleceń – potwierdza Wojciech Chudoba z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie. – Każdy wielorodzinny budynek, który ma piwnicę, może służyć jako miejsce doraźnego ukrycia.

I nie chodzi tylko o schronie się przed potencjalnymi działaniami wojennymi, ale np. kataklizmami czy zjawiskami pogodowymi. – Takie doraźne miejsca nie muszą spełniać żadnych rygorystycznych wymagań odpornościowych, a mogą służyć za schron przed huraganem czy trąbą powietrzną – mówi W. Chudoba.

Straż zinwentaryzowała już kilkaset takich miejsc i cały czas spisuje kolejne. (bf)

News will be here