Trafił z zawałem, wyszedł z sepsą

36-latek z Chełma trafił do szpitala z zawałem serca. Gdy wychodził, miał gronkowca a organizm zaatakowała sepsa. Lekarze z Zamościa musieli ratować mu życie. Ale do pełni zdrowia do dzisiaj nie doszedł. Sprawa znajdzie finał w sądzie.


30 września pan Hubert z Chełma miał ostry zawał serca. Pogotowie zabrało go do chełmskiego szpitala. 36-latkowi lekarze zrobili koronarografię i założyli dwa stenty w sercu, żeby przywrócić drożność naczyń krwionośnych. Operacje powiodły się, ale do dzisiaj chełmianin męczy się z tym, co wydarzyło się po zabiegach.

– W niedzielę, 7 września, leżąc jeszcze w szpitalu na oddziale, Hubert zaczął gorączkować – opowiada pani Marta, żona chorego. – Dostał lekarstwa na zbicie temperatury. W poniedziałek nie sprawdzano mu temperatury a we wtorek, 9 września, został wypisany do domu. Już gdy go wiozłam, wiedziałem, że coś jest nie tak.

Po powrocie do domu pan Hubert był bardzo osłabiony. Nie miał siły zjeść obiadu. Termometr pokazał najpierw 37,8 stopni Celsjusza a potem temperatura skoczyła do 41 stopni. Nie pomagały domowe leki. Chory tego samego dnia musiał wrócić do szpitala.

– Ale dyżurująca na kardiologii lekarka zamiast przyjąć go i zrobić badania, odesłała nas do domu, twierdząc, że to pewnie wirusówka, przeziębienie i żeby na drugi dzień zgłosić się do lekarza rodzinnego – mówi pani Marta.

Rodzinny przepisał antybiotyk. Ale mimo silnego leku temperatura znowu skoczyła.

– Około godziny 15 zadzwoniłam po pogotowie, bo mąż zaczął majaczyć i miał kłopoty ze wzrokiem – mówi żona.

Po przewiezieniu na Szpitalny Oddział Ratunkowy i przeprowadzeniu badań okazało się, że coś jest nie tak. Badanie krwi wykazało podwyższone CRP. A to mogło wskazywać na gronkowca. Pan Hubert znowu trafił na odział. A tam zaczął pluć krwią. Zaaplikowano mu tabletki od kaszlu. – Dopiero 14 września, po mojej interwencji u lekarki na dyżurze, mężowi wykonano kolejne badania, m.in. prześwietlenie płuc, echo serca, ekg i po nich okazało się, że serce zaatakowała sepsa – mówi żona pacjenta.

Wtedy zaczęła się panika. Lekarze z Chełma dzwonili do kardiologów z Zamościa, ale ci nie mieli miejsca na oddziale. Stan pacjenta musiał być chyba poważny, bo doktorce udało się przekonać kolegów, by go jednak przyjęli. Gdyby miało okazać się inaczej, pacjent miał wrócić tą samą karetką do Chełma. Okazało się, że nie tylko został w Zamościu, ale na drugi dzień miał poważną operację ratującą życie.

– Gronkowiec zaatakował organizm, lekarze powiedzieli, żebym przygotowała się na najgorsze, bo gdy otworzyli męża, to serce było jak masło, zniszczone zastawki, wszystko rozpadało się w rękach – mówi pani Marta. – Operacja, która rozpoczęła się o godzinie 15, trwała do 21 a po północy otwierali go jeszcze raz.

Po operacji pan Hubert jeszcze przez 6 tygodni leżał w szpitalu. Łapał różne stany zapalne. Z powodu uszkodzenia serca przeszedł też drugi zawał. Dzisiaj, co prawda, jest już w domu, ale nie odzyskał pełni sił. Większość czasu spędza w łóżku. Nie ma sił, żeby swobodnie się poruszać. Rodzina rozważa podanie sprawy do sądu. – Na razie nie mieliśmy do tego głowy, bo czekaliśmy aż stan Huberta się poprawi, ale naszym zdaniem można było oszczędzić mężowi wielu cierpień – uważa rodzina chorego.

Lech Litwin, zastępca dyrektora ds. medycznych w chełmskim szpitalu, mówi, że stan pacjenta przy wypisywaniu go z oddziału był dobry. – Od początku traktowany był jako pacjent wysokiego ryzyka, leczenie było typowe, ale z powodu dużego obciążenia pacjenta m.in. niewydolnością nerek i wcześniejszym usunięciem śledziony organizm był rzeczywiście osłabiony i sepsa mogła nastąpić w każdej chwili. Po stwierdzeniu sepsy został natychmiast przetransportowany do Zamościa.

Żona chorego mówi, że przy pacjencie w takim stanie, po tak ostrym zawale i operacji lekarze powinni być tym bardziej uczuleni na późniejsze objawy. – Skoro po operacji pojawiła się gorączka, lekarze od razu powinni zrobić badanie na sepsę a nie zbywać nas i wmawiać, że to zwykła wirusówka – mówi. – Gdyby od razu wdrożono odpowiednie leczenie, mąż uniknąłby poważnej operacji i jego stan dzisiaj mógłby być znacznie lepszy. (bf)

News will be here