Twierdził, że nie robi nic złego

W czwartek (9 marca) włodawscy policjanci dwukrotnie interweniowali wobec kierowców, którzy po pijaku wsiedli za kółko. Wkrótce za jazdę w stanie nietrzeźwości odpowiedzą przed sądem. Niestety, w przypadku jednego z nich kary nie przynoszą rezultatu, bo choć miał orzeczony bezwzględny zakaz prowadzenia, znowu jechał po alkoholu, a co najstraszniejsze, twierdził, że w swoim postępowaniu nie widzi nic zdrożnego.

Do zatrzymania pierwszego kierowcy doszło przed godziną 14 w gminie Urszulin. – Na jednej z dróg funkcjonariusze zatrzymali do kontroli pojazd marki Toyota – mówi asp.szt. Kinga Zamojska-Prystupa z KPP we Włodawie. – Od kierującego pojazdem 50-latka policjanci wyczuli alkohol. Badanie stanu trzeźwości wykazało u mieszkańca gminy Urszulin ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Dodatkowo, podczas sprawdzania w policyjnych bazach danych, okazało się, że mężczyzna ma aktywny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych wydany przez Sąd Rejonowy w Chełmie.

W rozmowie z policjantami nie poczuwał się do winy i uważał, że nie zrobił nic złego. Kolejnego nietrzeźwego kierowcę funkcjonariusze ruchu drogowego zatrzymali po godzinie 17 w gminie Wyryki. Kierujący motorowerem Honda jechał bez kasku, więc policjanci postanowili go zatrzymać. Podczas rozmowy wyczuli od niego woń alkoholu. Ich przypuszczenie potwierdziło badanie stanu trzeźwości.

64-letni mężczyzna miał prawie 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Teraz obaj delikwenci za jazdę w stanie nietrzeźwości odpowiedzą przed sądem. Grozi im kara pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz wysoka grzywna. Dodatkowo 50-latkowi za złamanie zakazu sądowego grozi kara więzienia nawet do 5 lat. (bm)

News will be here