Umarł na wyjeździe integracyjnym

Mimo apeli ratowników i innych służb wiele osób nie wyobraża sobie odpoczynku nad wodą bez alkoholu. Często takie połączenie bywa zabójcze. W ostatni dzień roku szkolnego w Jeziorze Białym umarł 46-latek, który przyjechał do Okuninki na firmowy wyjazd integracyjny.

W piątek (24 czerwca) w Okunince (gm. Włodawa) zmarł 46-letni mężczyzna. Mieszkaniec Mazowsza odpoczywał nad Jeziorem Białym ze znajomymi. – Po godzinie 18:00 policjanci zostali powiadomieni, że w Jeziorze Białym mogło dojść do utonięcia mężczyzny – mówi Bożena Szymańska z KPP we Włodawie. – Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze ustalili, że trzech mężczyzn przebywało na plaży w Okunince.

W pewnym momencie poszli się kąpać. Niestety, po chwili jeden z nich zobaczył, że jego kolega zanurzył się w wodzie i nie wypływa. Mieszkańca województwa mazowieckiego wyciągnięto na pomost i podjęto akcję reanimacyjną. Niestety, pomimo udzielonej pomocy lekarz stwierdził zgon 46-latka. Z ustaleń policjantów wynika, że mężczyzna przed wejściem do wody spożywał alkohol – wyjaśnia Szymańska.

O życie 46-latka walczył Robert Maik z ośrodka „Tam Gdzie Zawsze”, który z córką chodził po plaży z wykrywaczem metali. – Usłyszałem, jak koledzy tego mężczyzny krzyczą „Sylwek, nie wygłupiaj się”. Okazało się, że podczas kąpieli ich znajomy nagle zniknął pod wodą, która sięgała mu do pasa. Jak opowiadała później dziewczynka przebywająca w ośrodku, która widziała moment tragedii, mężczyzna ten nagle się przewrócił.

Pod wodą nie przebywał dłużej niż około pół minuty, bo koledzy, widząc, że wcale nie żartuje, wyciągnęli go na brzeg i sami podjęli próbę reanimacji, ale dość nieudolną, więc ja zająłem się resuscytacją. Zaraz podpłynął też do nas Tomek Hryniuk, który akurat łowił niedaleko ryby z pontonu. Przez niemal pół godziny walczyliśmy o życie tego człowieka, wspomagani później przez policjantkę. Po przybyciu pogotowia ratownicy przejęli nieprzytomnego mężczyznę i przez kolejne pół godziny usiłowali przywrócić mu funkcje życiowe, niestety bez powodzenia – opowiada Maik.

Zmarły 46-latek przebywał w Okunince wraz z kolegami z firmy. Wczasy ufundował im właściciel warszawskiej firmy, w której byli zatrudnieni. (bm, Fot. Tam Gdzie Zawsze)

News will be here