Upamiętnią bohaterskiego dyrektora?

Dobiegły końca konsultacje społeczne w sprawie nazwania skweru u zbiegu ulic Hirszfelda i Lubelskiej w Rejowcu Fabrycznym imieniem Borysa Słowickiego. Swoją opinią na ten temat podzieliło się, co prawda, tylko 69 mieszkańców, ale większość z nich była „na tak”.

Temat nadania temu skwerowi imienia Borysa Słowickiego, pierwszego powojennego dyrektora cementowi „Firley” (od 1952 r. „Pokój”) w Rejowcu pojawił się w czerwcu ub r. Radzie Miasta Rejowiec Fabryczny przedstawiono projekt uchwały w tej sprawie, ale wszyscy radni wstrzymali się od głosu, bo na komisjach ustalono, że ten temat należałoby najpierw poddać konsultacjom z mieszkańcami.

Konsultacje trwały od 27 grudnia 2024 r. do 10 stycznia br. Przeprowadzono je w formie badań ankietowych – drogą elektroniczną, poprzez wypełnienie ankiety na stronie internetowej urzędu miasta lub poprzez uzupełnienie papierowej wersji ankiety, dostępnej w UM. W konsultacjach wzięło udział 69 mieszkańców (54 drogą elektroniczną, 15 tradycyjną), bo i sprawa nie była zbyt nagłośniona, a i osoba Słowickiego, przez lata została niemal, choć niezasłużenie, zapomniana.

Za nadaniem nazwy „Skwer Borysa Słowickiego” były 52 głosy, co stanowi 75 proc. Protokół z konsultacji zostanie przedstawiony na sesji rady miasta, w celu podjęcia uchwały.

Borys Bolesław Słowicki (s. Włodzimierza) urodził się 1 marca 1906 r. w Peterhofie pod Sankt Peterburgiem. Studiował w Leningradzie na wydziale fizyczno-matematycznym i Brnie, gdzie uzyskał tytuł inżyniera chemika. Z dostępnych źródeł wynika, iż do Polski przybył w 1925 roku. W 1936 roku rozpoczął pracę w cementowni Firlej w Rejowcu Lubelskim (obecnie Rejowiec Fabryczny) na stanowisku laboranta, później kierownika laboratorium. Pracował w niej również w czasie wojny, kiedy zakładem kierowała niemiecka dyrekcja. Słowicki był już wtedy cenionym specjalistą. Pod koniec okupacji został osadzony przez Niemców w więzieniu na Zamku Lubelskim jako podejrzany o żydowskie pochodzenie. Dzięki wstawiennictwu samego dyrektora cementowni został jednak oczyszczony z podejrzeń i zwolniony. Po wkroczeniu armii czerwonej, jako osoba ciesząca się szacunkiem i sympatią załogi mgr. inż. B. Słowicki został wybrany nowym dyrektorem zakładu (1944 r.). „Był dobrym człowiekiem przed wojną i w czasie, to i teraz będzie” – mówiła o nim załoga. Tymczasem Słowicki już w czasie wojny wraz z żoną angażował się w pomoc podziemiu antykomunistycznemu, a tą działalność – jak wynika z akt IPN – kontynuował również po wojnie. Już jako dyrektor Cementowni w 1956 r podczas rozruchów robotniczych w Polsce wspierał strajkujących robotników, wypłacił im premię, zamiast wyciągać konsekwencje. Organizował również pomoc humanitarną i transporty krwi dla Węgrów, którzy w 1956 roku zbrojnie wystąpili przeciw reżimowi komunistycznemu.

Jak wynika z dokumentów z archiwum IPN Słowicki stał się obiektem rozpracowania przez UB również ze względu na fakt, iż „przed wojną należał do sanacyjnej organizacji OZN. W czasie okupacji był członkiem OUN, a także prowadził działalność w AK, w której to organizacji działał również i po wyzwoleniu utrzymując ścisłe kontakty z ujawnionymi i nieujawnionymi członkami AK”, a także „słuchając audycji radia londyńskiego”.

Borys Słowicki stał się „wrogiem publicznym”, w 1957 roku stracił stanowisko dyrektora, był nękany procesami i bezpodstawnymi zarzutami. Zmarł 7 grudnia 1960 r. Został pochowany w Pawłowie. (w)