Urzędowanie na emeryturze

– W świdnickim Ratuszu trwa ciągła rotacja urzędników między stanowiskami i rośnie grupa pracowników, którzy pozostają w urzędzie, choć są emerytami i z tego tytułu dostali odprawy – uważa jeden z naszych Czytelników. – To pojedyncze przypadki, a takie zarzuty są tym bardziej dziwne, że niedawno wytykano nam, że nakłaniamy osoby, które nabyły prawa emerytalne do odejścia z urzędu.


– W UM Świdnik można zaobserwować dużą rotację pracowników pomiędzy poszczególnymi wydziałami. Bywa, że załatwia się jakąś sprawę z jedną panią, a za miesiąc czy dwa okazuje się, że jej obowiązki przejął już ktoś inny, a ta pani pracuje w innym wydziale. Zastanawiam się z czego to wynika. Czy chodzi o to, aby ci ludzie zapoznali się ze specyfiką różnych wydziałów i w razie potrzeby mogli się wzajemnie zastępować, czy bardziej o to, że po prostu się nie sprawdzają? – pyta jeden z naszych Czytelników.

Świdniczanin dodaje, że w jego ocenie również pokoleniowa wymiana urzędników w Ratuszu nie odbywa się bez problemów.

– Jakiś czas temu była mowa o tym, że urzędnicy, którzy osiągnęli już wiek emerytalny mają być nakłaniani do rezygnacji z pracy. Ale fakty, które widzę, zdają się temu przeczyć, bo coraz więcej pracowników mimo przejścia na emeryturę i odebrania z urzędu odpraw, nadal w nim pracuje. Gdzie tu ekonomiczne podejście i stwarzanie szans dla młodych? – zastanawia się nasz Czytelnik.

Wiceburmistrz Marcin Dmowski nie zgadza się ze stawianymi przez naszego rozmówcę zarzutami. Jak twierdzi, rotacja urzędników między stanowiskami nie jest tak duża, a emerytowanych urzędników jest garstka i jeszcze jakiś czas władzom miasta wytykano, że na pracowników, którzy zyskali świadczenia emerytalne wywierają presję, by zrezygnowali z pracy.

– Standardem jest, że pracownicy zmieniają wydziały, ale skala tego jest niewielka i na pewno nie wpływa to na pracę urzędu. Najczęściej wnioskują o to sami pracownicy, bo bardziej „widzą się” w innej działce, a czasem to my wskazujemy, że ktoś lepiej, by się nadawał do innego wydziału i taką zmianę proponujemy – mówi wiceburmistrz Dmowski. – Rotacja między stanowiskami jest jednak niewielka, podobnie jak liczba osób, które pozostały w urzędzie po przejściu na emeryturę. To dotyczy głównie księgowości i planowania przestrzennego, gdzie nie łatwo o specjalistów i ogłaszane nabory kończyły się fiaskiem. Zaangażowaliśmy więc na umowę o dzieło dwie emerytowane pracownice. Nie dość, że dzięki temu mamy oszczędności, bo zamiast dwóch etatów, mamy jakby jeden, to panie, mające olbrzymią wiedzę i doświadczenie przekazują je młodszym pracownikom. Pewnych zadań i obowiązków nie da się, od tak z dnia na dzień, zostawić i przekazać nowej osobie – stwierdza wiceburmistrz Dmowski. (w)

News will be here