Z urzędu zginęły dokumenty

Wójt gminy Sawin Dariusz Ćwir miał zabronić swoim pracownikom udostępniania dokumentów dotyczących przetargów i planów zagospodarowania przestrzennego, o które prosili radni. – Jakim prawem? – pyta Iwona Wołoszkiewicz, przewodnicząca rady. W odpowiedzi wójt przyznaje, że stało się tak ze względów bezpieczeństwa. W ostatnim czasie z urzędu zginęły bowiem pewne dokumenty, a sprawą zajmuje się prokuratura.

O niedopuszczenie radnych do dokumentów dotyczących przetargów i planów inwestycyjnych,  realizowanych w gminie Sawin, zapytała ostatnio przewodnicząca rady Iwona Wołoszkiewicz.

– W związku z informacją otrzymaną od radnych należących do komisji rewizyjnej i komisji budżetowej o tym, że w dniach, w których odbywały one swoje zaplanowane posiedzenia, pracownicy urzędu otrzymali od wójta wyraźny zakaz uczestniczenia w tych posiedzeniach i zakaz udostępniania radnym jakichkolwiek informacji i dokumentów, proszę o wyjaśnienie czym spowodowane były te zakazy – czytamy w złożonej przez nią interpelacji. Wołoszkiewicz podkreśla, że takie działanie ze strony wójta ogranicza wykonywanie mandatu przez radnych. Zgodnie z art. 24 ust. 2 ustawy o samorządzie, wynika bowiem, że radny wykonując swój mandat ma mieć możliwość „uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały, oraz wglądu w działalność gminy , a także spółek z udziałem gminy (…) za zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronionej”.

– Nadmienię, że otrzymał już Pan wyjaśnienia wojewody lubelskiego w podobnej kwestii. Z wyjaśnień tych dowiedział się Pan iż „Przepisy obowiązującego prawa nie zawierają podstaw do uzależnienia możliwości dostępu do informacji oraz dokumentów od uprzedniego poinformowania o takim zamiarze wójta gminy bądź pracowników urzędu gminy” – cytowała na sesji przewodnicząca. Wołoszkiewicz udostępniła też notatkę służbową, sporządzoną przez radnych Wojciecha Adamowicza, Łukasza TraczyńskiegoZbigniewa Krzanowskiego. Wynika z niej, że 20 kwietnia 2023 r., w trakcie obrad komisji rewizyjnej, radni udali się do referatu budownictwa i gospodarki przestrzennej. Mieli oni poprosić jednego z urzędników by udzielił im informacji o postępach prac inwestycyjnych oraz informacji dotyczących planu zagospodarowania przestrzennego. W odpowiedzi usłyszeli, że urzędnik jest właśnie po rozmowie z wójtem Ćwirem i ten miał zabronić mu udzielania radnym jakichkolwiek informacji. – Wójt polecił zwracać się na piśmie bezpośrednio do niego jak chcemy uzyskać jakieś informacje dotyczącego jego referatu – czytamy w notatce.

W odpowiedzi na interpelację radnej Wołoszkiewicz wójt Ćwir przekonuje, że nie podejmuje czynności „uniemożliwiania radnym wglądu do działalności urzędu gminy oraz innych jednostek. Nie ogranicza też dostępu do dokumentacji.

– Przy wykonywaniu ustawowego obowiązku wspierania radnych w wykonywaniu ich mandatu w zakresie kontroli działalności urzędu, wójt kieruje się jednak ustawowym nakazem zachowania przepisów o tajemnicy prawnie chronionej, a także dbałością o bezpieczeństwo w zakresie ochrony dokumentów urzędu gminy – wyjaśnia Ćwir.

Takie postępowanie jest według wójta niezbędne, zwłaszcza, że na terenie urzędu gminy Sawin dochodziło w przeszłości do nieprawidłowości „przy dysponowaniu dokumentami dotyczącymi działalności urzędu”. – W toku postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Chełmie okazało się bowiem, że część dokumentów dotyczących zamówień publicznych została wyniesiona w sposób nieuprawiony poza teren urzędu i zdekompletowana – przyznaje wójt. – W sprawie tej prokuratura prowadzi postępowanie w zakresie przestępstwa przeciwko dokumentom bądź tajemnicy służbowej, co dodatkowo utwierdza mnie, że w tej szczególnej sytuacji należy zachować podniesiony poziom bezpieczeństwa zasobów dokumentacyjnych urzędu gminy Sawin – broni się przed zarzutami Ćwir.

Na ostatniej sesji Wołoszkiewicz pytała też, jakież to dokumenty wyniesiono z urzędu i co się w nich znajdowało. W odpowiedzi Piotr Mroczkowski, radca prawny gminy Sawin, stwierdził, że nie wie o jakie konkretnie dokumenty chodzi.

– Jeśli jednak fakt zaginięcia dokumentów miał miejsce, to wójt musiał podjąć stosowne kroki, musiał dochować rygorów związanych z bezpieczeństwem. To wójt, a nie radni, będzie z tego rozliczany – mówił Mroczkowski.

Z jego argumentacją nie zgodził się radny Wojciech Adamowicz. – Każdy urzędnik, każdy radny jest funkcjonariuszem publicznym. Prawo obliguje go do zachowania tajemnicy służbowej. I każdy ma świadomość tego, że jeśli je złamie, może spotkać się z konsekwencjami. Wójt ma ustawowy obowiązek udostępnić dokumenty. Tym bardziej, że posiedzenia komisji i wszelkie kontrole nie są zwoływane ad hoc. Wójt powiadamiany jest o nich odpowiednio wcześniej – stwierdził Adamowicz.

Na koniec radny zaskoczył wszystkich zarzucając wójtowi Ćwirowi mobbing. – Współczuję pracownikom urzędu. Pan Ćwir jak został wójtem to pozatrudniał w urzędzie swoich zaufanych ludzi. I po roku oni zaczęli z urzędu uciekać, ja się dziwiłem czemu. Dziś to rozumiem, w urzędzie po prostu panuje nagminny mobbing. Jak nazwać sytuację, gdy wójt każe kierownikowi referatu łamać prawo i nie udostępniać radnym dokumentów i informacji. To jest dla mnie mobbing, gdy dorosły mężczyzna, dwa razy większy od wójta, trzęsie się gdy radni go o coś proszą. Albo kobieta poproszona o informacje o programie Maluch Plus, gdy dowiedziała się, że ma przyjść na sesję i potwierdzić czy dokumenty zostały złożone w Lublinie, chowa się w archiwum i mówi, że z niego nie wyjdzie. Co to ma być? W moim odczuciu to mobbing – grzmiał Adamowicz. Do tematu wrócimy. (kg, fot. pixabay.com)