Zacisnąć zęby i przeczekać ból

W Chełmie, Krasnymstawie i Włodawie nie ma „ostrego dyżuru” dentystycznego. Taka sytuacja trwa już czwarty rok z rzędu i nie widać szansy na zmianę tej sytuacji.

Gdy chełmianina rozboli ząb w niedzielę lub w święto, wie już, co musi zrobić. Wziąć leki przeciwbólowe i modlić się, aby jak najszybciej nastał „dzień roboczy”. Może wtedy w którymś z chełmskich gabinetów dentystycznych zlitują się i wcisną go w kolejkę jako pacjenta „z bólem”. Chełmianie mają w takich sytuacjach jeszcze jedno wyjście – mogą jechać do oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów punktów stomatologicznej pomocy doraźnej. Na stronie lubelskiego oddziału NFZ jest ich wykaz.

Znajdują się w Lublinie, Janowie Lubelskim, Zamościu, Łukowie, Kraśniku, Kazimierzu Dolnym. W Chełmie „pogotowia stomatologicznego”, czyli dyżuru dentystycznego, nie ma od czterech lat. Wkrótce po tym, gdy takie dyżury dentystyczne przestały być w mieście pełnione, zwrócił się do nas Czytelnik, który w święto zwijał się z bólu zęba i nie wiedział, gdzie szukać pomocy.

W lubelskim NFZ informowali nas wtedy, że trzykrotnie ogłaszano konkursy w zakresie tzw. świadczenia stomatologicznej pomocy doraźnej, ale żaden właściciel gabinetu dentystycznego z Chełma czy powiatu chełmskiego nie złożył oferty. NFZ z prośbą o wsparcie w tej sprawie zwracał się nawet wtedy do starostów sześciu powiatów z województwa lubelskiego, w tym chełmskiego, włodawskiego i krasnostawskiego. Ostatnio zapytaliśmy w lubelskim NFZ, czy sytuacja uległa zmianie i może wpłynął jakiś wniosek o zawarcie umowy na doraźną pomoc stomatologiczną.

– Sytuacja bez zmian – odpowiada krótko Małgorzata Bartoszek, rzecznik prasowy lubelskiego NFZ. (mo)

News will be here