Zakazane ostatnie pożegnanie

Ogromna liczba zgonów przekłada się na ogromną liczbę pogrzebów. I choć ostatnie pożegnanie to zawsze wielkie cierpienie i rozpacz bliskich, ostatnio bywa ono trudne w dwójnasób. Ze względu na kwarantannę wiele osób nie może przyjść na pogrzeb i pożegnać ukochanej osoby. Bliscy zmarłego stoją przed dylematem: przekładać pogrzeb aż kwarantanna minie, czy nie brać w nim udziału? Ale najgorsze jest pogodzenie się z tym, że bliski odszedł w samotności.

– Mój przyjaciel, z którym przez tyle lat mieszkałem w jednym bloku, zaraził się koronawirusem – opowiada nasz Czytelnik. – Z dnia na dzień poczuł się tak źle, że trzeba było wezwać do niego karetkę. Widziałem, jak wnosili go do niej na noszach. Zmarł wkrótce potem. Najbliżsi – żona, dzieci – byli skierowani na kwarantannę. Nie mogli uczestniczyć w pogrzebie. Tylko jeden syn był obecny podczas ostatniego pożegnania. Pozostaje trauma, z którą trudno się pogodzić, bo jak tu siedzieć w domu, gdy chowają najbliższą osobę?

Takie sytuacje pół roku temu zdarzały się u nas sporadycznie. Teraz są na porządku dziennym. Epidemia powoduje sytuacje, z którymi nigdy wcześniej nie musieliśmy się mierzyć. Zmarłych z Covid-19 wciąż przybywa. W takich przypadkach pochówek trzeba zorganizować zgodnie z wytycznymi rozporządzenia ministra zdrowia, wydanego wiosną ub.r. Jeśli zmarły cierpiał na Covid-19, nie można otworzyć trumny, która pozostaje szczelnie zamknięta, przeprowadza się dezynfekcję zwłok płynem odkażającym, „unika ubierania zwłok do pochówku oraz okazywania zwłok”, są one w ochronnym, szczelnym worku, wraz z ubraniem lub okryciem szpitalnym. Jeśli zmarły cierpiał na Covid-19, to przebywający z nim wcześniej bliscy są na kwarantannie. Oznacza to, że nie mogą wyjść z domu i uczestniczyć w pogrzebie.

– Są wtedy dwa wyjścia – mówi ks. Andrzej Sternik, proboszcz Sanktuarium Maryjnego na Górze Chełmskiej pw. NNMP. – Pozostać w domu i oglądać mszę świętą pogrzebową online. W naszej bazylice jest taka możliwość. Drugie rozwiązanie jest takie, aby poczekać z pogrzebem do czasu aż kwarantanna bliskich dobiegnie końca. Z tej możliwości nasi parafianie rzadziej korzystają. To bardzo trudne sytuacje, trudne przeżycia.

Duchowni z całego powiatu chełmskiego mówią, że liczba odprawianych pogrzebów bardzo się zwiększyła.

– W ostatnim miesiącu było u nas jedenaście pogrzebów, dużo więcej niż w poprzednich miesiącach – mówi ks. Roman Knyś, proboszcz Parafii pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła w Kaniem (gmina Rejowiec Fabryczny). – W kilku przypadkach bliscy zmarłego, którzy przebywali na kwarantannie zdecydowali się przełożyć pogrzeb do czasu aż kwarantanna ta się zakończy. To są bardzo bolesne chwile. Z takimi sytuacjami nie mieliśmy wcześniej do czynienia. Najtrudniejsze jest, gdy ktoś bliski umiera w izolacji, a my nie możemy mu towarzyszyć. (mo)

News will be here