Zasieki jednak powstają

Płotu przeciw migrantom wzdłuż Bugu miało nie być, bo sama rzeka stanowi dla nich dużą barierę. Niestety, mimo oburzenia wędkarzy i właścicieli firm turystycznych na całej granicy z Białorusią w powiecie włodawskim układane są zasieki z drutu żyletkowego.

Strażacy z OSP, żołnierze i Wojska Obrony Terytorialnej od kilku dni ciężko pracują wycinając drzewa i zakrzaczenia na całym brzegu Bugu szykując miejsce pod ułożenie tzw. concertiny, czyli zasieków z drutu żyletkowego, który ma dodatkowo chronić nasz kraj przed napływem migrantów z terytorium Białorusi.

W akcji aktywnie uczestniczą m.in. strażacy z OSP w Hannie. Ostre zwoje zaczynają się na tzw. trójstyku na południu i będą zamontowane na całej długości granicy biegnącej przez powiat włodawski. Oznacza to, że nie będzie już swobodnego dostępu do rzeki i przynajmniej do marca wędkowanie na tym odcinku będzie niemożliwe. Oczywiście fanatycy moczenia kija z Włodawy i okolic są niepocieszeni, ale oni mogą realizować swoje pasje na Bugu poniżej Sobiboru albo na jeziorach i zbiornikach zaporowych. Prawdziwy dramat przeżywają właściciele firm zajmujących się organizowaniem spływów kajakowych.

Oni w tym roku i tak zostali pozbawieni przynajmniej części dochodów przez wprowadzenie stanu wyjątkowego, a teraz obawiają się, czy nie przyjdzie im zupełnie zwinąć interesu. – Stoimy pod ścianą – mówi jeden z przedsiębiorców. – Jeszcze nie dostaliśmy rekompensat za straty poniesione pod koniec sezonu, a tu teraz stawiają zasieki. Nie sądzę, by pozwolili nam pływać w przyszłym sezonie, a nawet jeśli, to nikt tu nie przyjedzie, by oglądać te druty i uzbrojonych mundurowych po obu stronach granicy – denerwuje się nasz rozmówca.

Na razie nie ma konkretnych wytycznych, czy Bug płynący między Polską i Białorusią będzie dostępny dla wędkarzy czy kajakarzy. Czekamy na wyjaśnienie tej kwestii od Straży Granicznej. (bm)

News will be here