Zginęła od kuchenki

Nie żyje mieszkanka gminy Hanna. Jej ciało znaleziono w jednym z domów we Włodawie. Kobieta zmarła najprawdopodobniej na skutek wstrząsu pourazowego wywołanego rozległymi poparzeniami ciała. Jej włosy i ubranie były niemal doszczętnie spalone.

Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności śmierci czterdziestokilkuletniej kobiety, której zwłoki znaleziono w poniedziałek (17 stycznia) we Włodawie. Na razie wszystko wskazuje na brak udziału osób trzecich i nieszczęśliwy wypadek. Prokuratura przesłuchała już osoby, które po raz ostatni widziały mieszkankę Hanny żywą, w tym właściciela domu, w którym znaleziono jej zwłoki.

Spotkał się on ze swoim znajomym i kobietą dzień wcześniej. Cała trójka spożywała wspólnie alkohol. Potem panowie ruszyli w miasto, a ich znajoma została w domu i zamknęła się od środka. Gdy gospodarz wrócił do domu i nie mógł dostać się do środka, zaglądał przez okno i wołał znajomą, ale gdy ta nie otwierała, postanowił udać się do znajomych, by dalej pić.

W poniedziałek zadzwonił do niego znajomy, który przyszedł do jego domu, by nakarmić zwierzęta i zauważył, że jedno z okien jest uchylone. To właśnie przez nie właściciel domu dostał się do środka. Po wejściu od razu poczuł charakterystyczną woń spalenizny i wkrótce w jednym z pomieszczeń odkrył źródło fetoru.

Na podłodze leżała jego znajoma, z którą dzień wcześniej imprezował. Nie dawała żadnych oznak życia. Miała spalone ubranie i włosy. Po oględzinach miejsca tragedii prokuratorzy wysnuli hipotezę, że ubranie kobiety zajęło się od zapalonego na kuchence gazu. – Ofiara miała rozległe poparzenia sięgające ok. 70 procent powierzchni ciała – mówi Sławomir Szymański, zastępca Prokuratora Rejonowego we Włodawie.

– Zgon nastąpił prawdopodobnie wskutek wstrząsu pourazowego, ale dokładną jego przyczynę poznamy mając w ręku wyniki sekcji zwłok. Ze względu na brak widocznych śladów działania osób trzecich, w tym zamknięte od środka drzwi, śledztwo prowadzone jest pod kątem art. 155 KK, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci – wyjaśnia Szymański i dodaje, że zlecono ekspertyzę, która wyjaśni, czy np. ubrania dentaki były nasączone jakąś łatwopalną substancją. (bm)

News will be here