Zostawił kolegę na pewną śmierć. Pójdzie siedzieć

Paweł T. usłyszał wyrok 6,5 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny

Spowodował wypadek i porzucił rannego kolegę. Uciekł i ukrywał się przed policją. Pasażer zmarł w wyniku poniesionych obrażeń, a sprawca usłyszał wyrok 6,5 lat bezwzględnego pozbawienia wolności.

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 14 sierpnia ubiegłego roku w Wołkowianach pod Żmudzią. Jak ustalili policjanci, kierujący Volkswagenem Passatem Paweł T. uderzył w stojące na poboczu drogi wojewódzkiej BMW. VW odbił się i dachował, zjeżdżając na pole. Przez szybę rozbitego auta wyleciał 35-letni pasażer, a kierowca uciekł z miejsca zdarzenia, zostawiając ciężko rannego kolegę.

35-latek trafił do szpitala, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł. Paweł T. całą noc ukrywał się na polach. Policjanci znaleźli go następnego ranka – miał prawie 2 promile alkoholu we krwi. Prokuratura oskarżyła go o spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Decyzją sądu trafił do aresztu.

Kilka dni temu zakończył się proces w sprawie T. Oskarżony został uznany winnym zarzucanych mu czynów i skazany na 6,5 roku pozbawienia wolności. Sąd nałożył na niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Paweł T. musi też zapłacić 12 tys. zł na Fundusz Sprawiedliwości oraz 10 tys. zł nawiązki za doznaną krzywdę na rzecz małoletniego dziecka ofiary wypadku. Wyrok jest nieprawomocny. (pc)

 

News will be here