– Pani wiceprezydent ostatnio rzadko przychodzi na nasze komisje, więc jeśli nas ogląda, to apeluję o wydzielenie w mieście miejsca na jadłodajnię – oświadczył radny Mariusz Kowalczuk na jednej z komisji Rady Miasta Chełm. Radni rozmawiali m.in. o biedzie, która dotyka coraz więcej chełmian.
Na komisji rodziny, zdrowia i ochrony środowiska radny Mariusz Kowalczuk przypomniał, że zima jest szczególnym wyzwaniem dla osób bezdomnych.
– Niskie temperatury są dla nich zagrożeniem. Czy istnieje w Chełmie miejsce, gdzie osoby bezdomne mogą otrzymać ciepły posiłek? – pytał radny M. Kowalczuk. – Może w ramach instytucji miejskich można zorganizować jadłodajnię? Uczniowie szkoły gastronomicznej w ramach praktyk mogliby gotować. Przecież w mieście nie ma dużo osób bezdomnych.
Pani wiceprezydent rzadko przychodzi na nasze komisje, a jeśli nas ogląda (komisje i sesje są transmitowane za pośrednictwem internetu – przyp. red.) to kieruję apel, aby wydzielić w Chełmie miejsce, gdzie osoby bezdomne mogłyby przyjść na ciepły posiłek. Bardzo dobrą informację o tym, gdzie zgłaszać się po pomoc, przygotowano na stronie internetowej Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, ale dobrze byłoby, aby to jeszcze rozpowszechnić.
Osoby bezdomne w Chełmie, które nie chcą zimą zamieszkać w schroniskach (podstawowym wymaganiem jest trzeźwość), nie są pozostawione samym sobie. Anna Szalast, dyrektor chełmskiego MOPR przypomniała na komisji, że pracownicy ośrodka wraz ze strażnikami miejskimi kolejny rok z rzędu rozwożą bezdomnym ciepłe posiłki i herbatę do miejsc, w których przebywają.
Z kolei w weekendy dostarczany jest im suchy prowiant. Bezdomnych, których to dotyczy, jest niewielu – od 6 do 16. Podczas posiedzenia radna Katarzyna Janicka nawiązała do utworzonej rok temu pierwszej w Chełmie jadłodzielni (przy ul. Popiełuszki na targowisku miejskim, obok jego biura). Stwierdziła jednak, że z fejsbukowych doniesień wynika, że miejsce to jest opustoszałe i nie cieszy się popularnością.
– Część osób nie będzie brała stamtąd jedzenia, bo nie pozwoli im na to pewien rodzaj godności – stwierdził radny Tomasz Otkała. – Jest wiele osób, które nie mają pieniędzy. Wobec pogarszającej się sytuacji bytowej, finansowej, kosmicznych cen mieszkań i wynajmu są u nas osoby w dramatycznej sytuacji. Na przykład matki z dwójką dzieci szukające mieszkania w Chełmie utrzymujące się z dwóch, trzech tysięcy złotych miesięcznie, przy partnerze mieszkającym „gdzieś tam”, nie płacącym alimentów. Niestety, to się często zdarza. Ta bieda u nas ma różne odmiany. (mo)