Joanna Bartnik, niedawna kandydatka na burmistrza Siedliszcza, wchodzi w politykę. Założyła gminne koło Platformy Obywatelskiej, które z automatu przyjęło status powiatowych struktur. To nie wszystkim lokalnym działaczom się spodobało.
Platforma Obywatelska od lat ma swoje struktury w Chełmie. Partia, która nie wszystkim kojarzy się z terenami wiejskimi, miała także organizacje w większości gmin i powiatowe struktury, których szefem był kiedyś wójt Dorohuska Wojciech Sawa. Przed kilkom laty organizacja powiatowa została rozwiązana. A członkowie PO, którzy mieszkają poza miastem, przeszli do struktur miejskich w Chełmie.
Teraz ma być inaczej. Niedawno powstało koło gminne PO w Siedliszczu. A ponieważ to jedyne koło Platformy w powiecie chełmskim, to z automatu przyjęło status koła powiatowego. Jego szefem została Joanna Bartnik, właścicielka dworu w Kuliku, która kandydowała na burmistrza Siedliszcza. Niektórzy są zaskoczeni, że weszła w politykę, inni – że związała się z Platformą, chociaż w wyborach udzielał jej poparcia m.in. Jerzy Kwiatkowski z PiS. A przeciwnicy wytykają, że chociaż jest bardzo aktywna w Internecie i szeroko informuje o swojej działalności na profilu społecznościowym, to jednak nie pochwaliła się, że wstąpiła w szeregi PO i została szefem partii w powiecie. A przecież informowała o spotkaniach z posłanką PO w swoim dworze.
– Dostałam propozycję utworzenia struktur i zgodziłam się. Mamy około czterdziestu członków, rozmawiamy i rozwijamy się. Jestem przewodniczącą, dzięki temu mam głos w strukturach partii w województwie lubelskim i robię to po to, żeby zwrócić uwagę polityków na to miejsce, w którym żyję. Na gminę Siedliszcze, na powiat chełmski – tłumaczy J. Bartnik. – Nie mam problemu z osobami, które wspierały mnie w wyborach samorządowych. Startowałam na burmistrza i uważam, że warto nawiązywać kontakty z każdej strony. Podobnie robił urzędujący burmistrz, którego popierali politycy z Platformy i z PiS.
Plotkuje się, że niektórzy działacze Platformy w terenie nie pogodzili się z nowymi porządkami. I nie chcieli przynależeć do struktur w powiecie, którymi kieruje J. Bartnik. Mówią, że do PO weszła za sprawą protekcji posłanki PO z Lublina, Bożeny Lisowskiej. I że nie powinno się to odbywać poza działaczami Platformy z Chełma i posła z tego okręgu, czyli Krzysztofa Grabaczuka. To właśnie Grabczuk wspierał Zonika w wyborach samorządowych, a Lisowska zachęcała do głosowania na J. Bartnik. Podobno kilkoro członków PO z terenu, którzy mieli zostać przeniesieni do struktur w powiecie, odwołało się od tej decyzji i nadal są w miejskiej organizacji PO. (bf, fot. FB Joanna Bartnik)