Bez pompowania balonu

Grzegorz Bonin jest grającym asystentem trenera Tomasza Złomańczuka i bardzo ważną postacią w chełmskiej drużynie

Piłkarze Chełmianki wznowili przygotowania do rundy wiosennej sezonu 2021/2022. W kadrze zespołu trenera Tomasza Złomańczuka są przewidziane niewielkie zmiany kadrowe, głównie związane z młodzieżowcami. Drużyna, która po rundzie jesiennej zajmuje w tabeli czwartej grupy III ligi czwarte miejsce ze stratą dwóch punktów do lidera, wiosną ma powalczyć o zwycięstwo w rozgrywkach. – Robimy swoje, ale nic na siłę. Nie pompujemy balonu, tak, jak to jest w innych klubach – podkreśla Grzegorz Gardziński, prezes chełmskiego klubu.

Ubiegły rok dla Chełmianki był wyjątkowy. Klub odniósł największy swój sukces w całej historii, zajął drugie miejsce w rozgrywkach III ligi, jak dotąd najlepsze w historii. Poprawił osiągnięcie z sezonu 2017/2018, kiedy to Chełmianka po ostatniej kolejce została sklasyfikowana na wysokiej czwartej pozycji.

– Pod względem sportowym w wykonaniu naszej drużyny to był świetny sezon– podkreśla prezes klubu Grzegorz Gardziński. – Sukces był tym większy, że przecież ten zespół został zbudowany na miesiąc przed inauguracją rozgrywek. Liczyliśmy na to, że drużyna osiągnie dobre wyniki, ale wicemistrzostwo ligi na pewno było dla nas, ale też dla kibiców, miłą niespodzianką.

Chełmianka po rundzie jesiennej sezonu 2020/2021 plasowała się na jedenastym miejscu i miała zaledwie 28 punktów. Do wicelidera traciła 12 oczek. Mimo to wiosną odrobiła straty i zakończyła sezon tuż za Wisłą Puławy, która awansowała do drugiej ligi.

– Wiosna w naszym wykonaniu była znakomita – uważa prezes Gardziński. – Duża w tym zasługa sztabu szkoleniowego, który w okresie zimowym świetnie przygotował zawodników do gry. Trener Tomasz Złomańczuk doskonale wiedział, że runda rewanżowa będzie długa, trudna i piłkarze muszą być odpowiednio przygotowani, by omijały ich przede wszystkim kontuzje. Wiosną rozegraliśmy aż 23 mecze o stawkę!

Bardzo dobrą decyzją było podjęcie współpracy z trenerem przygotowania fizycznego, fachowcem, Piotrem Wilawerem. Nasi zawodnicy w okresie wiosennym, poza drobnymi urazami, które eliminowały ich z treningów na tydzień lub dwa, nie mieli poważniejszych kontuzji. I dzięki temu byliśmy mocni, bo trener mógł rotować składem, a w każdym meczu na ławce rezerwowych mieliśmy sporo jakości. Zawodnicy, którzy wchodzili na boisko w trakcie meczu, prezentowali ten sam poziom, co gracze z pierwszej jedenastki, a niekiedy wyższy.

Wiosną Chełmianka odniosła aż czternaście zwycięstw, z czego dziewięć na własnym stadionie. – Wreszcie odczarowaliśmy swój stadion. W poprzednich sezonach więcej punktów zdobywaliśmy na wyjazdach, niż u siebie. Przed rokiem było na odwrót. Wiosną na własnym stadionie przegraliśmy tylko raz, w dodatku pechowo, ze Stalą Stalowa Wola i zremisowaliśmy z Wisłą Puławy, choć mogliśmy nawet wygrać, gdyby Prytuliak wykorzystał rzut karny – uważa prezes Gardziński.

Chełmianka po raz trzeci z rzędu, a szósty w ostatnich siedmiu latach awansowała do wojewódzkiego finału Pucharu Polski. – O meczu z Orlętami Radzyń Podlaski już dawno zapomnieliśmy. Porażka 0:5 to był efekt tego, że rywal odpoczywał prawie 10 dni, my natomiast trzy dni wcześniej rozegraliśmy mecz ligowy i zabrakło nam świeżości – podkreśla prezes Chełmianki.

Klub z Chełma w minionym sezonie miał wiele jakości. Zawodnicy należeli do najlepszych w III lidze. – Świetny sezon rozgrywał najstarszy w zespole Tomasz Brzyski, który w punktacji kanadyjskiej zanotował aż 19 oczek. W bardzo dobrej formie byli Krystian Wójcik, Dawid Skoczylas, Hubert Kotowicz, ale i nasz młody nabytek Dawid Brzozowski. Swoje zrobił Grzegorz Bonin. Pewnym punktem w bramce był Sebastian Ciołek, a równą formę prezentował nasz blok defensywny: Łukasz Mazurek, Michał Budzyński i Michał Wołos – wspomina Grzegorz Gardziński.

Drużyna Chełmianki z kilkoma zmianami w kadrze przystąpiła do nowego sezonu, jako jeden z faworytów do czołowych miejsc. – Latem przyszli do nas m.in. Adrian Dziubiński, Piotr Piekarski, Kacper Wiatrak, Bartosz Zbiciak, Ezana Kahsay, ale odeszli Brzyski i Kotowicz, a więc czołowi zawodnicy. Początek sezonu nie był udany. W pierwszych pięciu meczach na koncie mieliśmy zaledwie pięć punktów. Po porażce w Świdniku z Avią trener Złomańczuk postanowił zmienić system gry.

Przeszliśmy na wariant z trzema obrońcami i wahadłowymi. To była trafiona decyzja, bo już w pierwszym meczu w nowym ustawieniu ze Stalą Stalowa Wola całkowicie zaskoczyliśmy rywala. Zwycięstwo 2:0 po dobrej grze było w pełni zasłużone. Przeciwnik przez 90 minut tylko raz zagroził naszej bramce. W kolejnych meczach było coraz lepiej, choć w starciu z Podlasiem Biała Podlaska, które zremisowaliśmy, zwycięstwo pechowo straciliśmy w samej końcówce. Gdyby nie ten remis, dziś pewnie bylibyśmy liderem III ligi – opowiada prezes Gardziński.

Chełmianka rozegrała świetne mecze w Nowym Targu z Podhalem i w Dębicy z Wisłoką. W poprzednich sezonach lepsi byli rywale. – Z Podhalem zagraliśmy pod względem taktycznym znakomity mecz. W świetnej dyspozycji był Ezana Kahsay, który ustrzelił hat-tricka i od tego meczu zaczął regularnie trafiać do bramki przeciwnika. W Dębicy z kolei mecz mieliśmy pod kontrolą, ale długo nie mogliśmy zdobyć gola. W końcu Kahsay trafił z kąta w krótki róg, a w samej końcówce po pięknej zespołowej akcji wynik ustalił Paweł Myśliwiecki – opowiada prezes klubu.

Chełmiance w drugiej części sezonu przydarzyły się jeszcze dwie porażki, w Krakowie z rezerwami Cracovii oraz u siebie z Orlętami. – Spotkanie z Cracovią II było rozgrywane w terminie, w którym ekstraklasa miała przerwę, bo grała reprezentacja. Przeciwnik mógł skorzystać z zawodników – młodzieżowców, którzy występują w pierwszym zespole, m.in. bramkarza Niemczyckiego. Zagrać z nami mogło jeszcze kilku innych piłkarzy z ekstraklasowej drużyny i stąd też wzięła się porażka. Niemniej jednak, nie był to jednostronny mecz. Mieliśmy w nim wiele stuprocentowych sytuacji. Tylko Ezana Kahsay nie wykorzystał chyba czterech okazji sam na sam z bramkarzem. Z kolei mecz z Orlętami kompletnie nam nie wyszedł. Goście zagrali dobrze taktycznie i nas wypunktowali – podkreśla Grzegorz Gardziński.

Ostatnie mecze w wykonaniu chełmskich piłkarzy były znów dobre, choć końcową ocenę psuje trochę remis z Tomasovią w Tomaszowie Lubelskim. – Najważniejsze, że udało się wygrać z Siarką w Tarnobrzegu. To był kluczowy mecz, za sześć punktów. Jesteśmy na czwartym miejscu, mamy na koncie 34 pkt. i dwa oczka straty do Cracovii II, która lideruje. Rundę jesienną uważamy zatem za udaną. Różnica między pierwszym a siódmym miejscem to tylko sześć punktów. To pokazuje, że nie ma zdecydowanego faworyta i wiosną rozgrywki będą bardzo ciekawe. Po dwóch, trzech kolejkach, może dojść do sporych zmian na czołowych pozycjach.

Przypomnę, że w rundzie rewanżowej z większością zespołów z czołówki, czyli z Podhalem, Siarką, Cracovią II, Avią zagramy u siebie. Jedziemy tylko do Stalowej Woli oraz Łagowa. Mamy, uważam, korzystny terminarz na początku rundy. Gramy na wyjeździe z Wólczanką, potem u siebie zmierzymy się z Unią Tarnów i udamy się do Korony Rzeszów. Wszystkie te drużyny w końcówce rundy jesiennej miały swoje problemy. W Wólczance zmienił się trener, przyszedł doświadczony Ryszard Kuźma, który będzie chciał uratować zespół przed spadkiem. Niemniej jednak od kilku sezonów z Wólki Pełkińskiej przywozimy punkty. Każdy mecz będzie bardzo ważny. Strata punktów zwłaszcza z zespołami z dołu tabeli może okazać się kosztowna i to będziemy musieli mieć na uwadze – zaznacza Gardziński.

Chełmianka zamierza wykorzystać szansę, jaka otworzyła się przed drużyną i powalczyć o zwycięstwo w lidze. – Przed rokiem byliśmy na drugim miejscu i zamierzamy coraz wyżej ustawiać poprzeczkę. Nie chcemy jednak robić nic na siłę. Nie pompujemy balonu, tak jak to jest w innych klubach. Nikt z nas głośno nie mówi, że interesuje nas tylko druga liga i celem jest tylko awans, bo nie wiemy, czy zawodnicy poradzą sobie z presją. Robimy swoje, chcemy wygrywać mecz za meczem, a co będzie w czerwcu, to się okaże.

Pamiętajmy, że mamy też swój cel w Pucharze Polski. Chcemy wygrać te rozgrywki na szczeblu wojewódzkim i awansować do etapu centralnego. Sytuacja jest o tyle łatwiejsza, że w półfinale oraz ewentualnym finale LZPN, jeśli przyjdzie nam zagrać z trzecioligowcem, spotkania odbędą się w Chełmie, bo nasz zespół w minionym sezonie zajął najwyższe miejsce spośród wszystkich zespołów trzeciej ligi z województwa lubelskiego.

Zimą w kadrze Chełmianki nie dojdzie do wielu zmian. – Mamy naprawdę wyrównany zespół. Runda jesienna pokazała, że 17-18 zawodników prezentuje podobny poziom. Podziękowaliśmy za grę Michałowi Gustawowi, który po zmianie systemu gry nie odnalazł się i wrócił do POM Iskra Piotrowice. Na jego miejsce chcemy pozyskać kolejnego młodzieżowca. W ostatnich dniach Motor Lublin poinformował nas, że z końcem stycznia skróci wypożyczenia Bartosza Zbiciaka, dla którego jesień była bardzo udana. Jesteśmy zadowoleni z gry tego zawodnika i szkoda, że nie do kończy sezonu w Chełmiance. Jego również musimy zastąpić młodzieżowcem. Na testy do GKS Katowice znów wyjechał Dawid Brzozowski. Pierwszoligowiec jest nim mocno zainteresowany, ale Dawid ma jeszcze z naszym klubem 2,5 roku kontraktu. Chcemy, aby został w Chełmiance do czerwca, pomógł drużynie i latem, jeśli znajdą się chętni z wyższych lig, nie będziemy mu stwarzać problemów z awansem sportowym.

Na testy zaprosiliśmy czterech młodych zawodników z Motoru Lublin i Górnika Łęczna. Treningi z nami rozpoczął Jakub Pryliński z Powiślaka Końskowola, który jesienią zdobył 18 goli. Miał też stawić się Łukasz Strug z Granitu Bychawa, zdobywca 21 bramek w IV lidze, ale po tym, jak media podały, że zawodnik przychodzi do nas testować się, Avia Świdnik natychmiast wykorzystała okazję i podpisała z Łukaszem umowę bez testów. Obserwowaliśmy go jesienią i chcieliśmy go zobaczyć w treningu oraz sparingu, i dopiero podjąć decyzję. Wychodzimy z założenia, że zawodników z niższych lig lepiej sprawdzić, niż podpisać kontrakt bez żadnego treningu. Tak też było latem z Ezaną Kahsayem. Zanim podpisaliśmy umowę, Ezana przez dwa tygodnie przekonywał do siebie sztab szkoleniowy – argumentuje sternik chełmskiego klubu.

Na celowniku Chełmianki póki co nie ma doświadczonych graczy. – To nie jest tak, że nie chcemy pozyskać seniora. Zimowe okienko transferowe jest bardzo specyficzne, bo niemal wszyscy zawodnicy mają podpisane z klubami umowy. A żeby mogli przejść do innych drużyn, kluby bardzo często żądają za nich wygórowanych pieniędzy. Dlatego łatwiej jest pozyskać piłkarzy latem, kiedy są wolnymi zawodnikami. Wtedy klubom przysługuje jedynie niewielki ekwiwalent. Jeżeli jednak trafi się wartościowy gracz, z kartą na ręku, lub dotychczasowy klub nie będzie stawiał wygórowanych żądań, a nas będzie stać na takiego zawodnika, to nie wykluczamy transferu.

Z drugiej jednak strony w naszej kadrze jest wielu bardzo dobrych zawodników, którzy jesienią nie mogli ustabilizować formy. Mam tu na myśli: Wójcika, Piekarskiego, Skoczylasa, Dziubińskiego, Myśliwieckiego, Michała Grądza, którzy jeśli dobrze przepracują zimę, wiosną mogą tej drużynie wiele dać. I to może okazać się nasze największe wzmocnienie. Nawet Patryk Czułowski, który dołączył do nas na koniec okna transferowego przeplatał dobre mecze ze słabszymi, choć końcówkę rundy miał już dobrą. Bardzo liczymy na to, że ci gracze złapią wysoką formę i będą decydować o wynikach zespołu – zaznacza Grzegorz Gardziński.

Piłkarze Chełmianki przygotowania do sezonu rozpoczęli w środę 12 stycznia. – Trenujemy na sztucznej płycie w Lublinie, bo niestety w Chełmie takiego boiska nie mamy. W planie jest osiem sparingów, w tym m.in. z Motorem Lublin i Wisłą Puławy. Pojedziemy również do Ostrowca Świętokrzyskiego na mecz z KSZO oraz Białobrzegów zmierzyć się z tamtejszą Pilicą – dodaje prezes Chełmianki.(d)

News will be here