Cały Chełm by stanął, a korki przed miastem sięgałyby kilkunastu kilometrów

Dalsza część kontraktu przewidywała m.in. budowę nowego wiaduktu i przebudowę ul. Lubelskiej

– Tak wskazują symulacje przeprowadzone przez SARINŻ, wykonawcę największej inwestycji drogowej w historii Chełma, który sprawdził, co stałoby się przy jednoczesnej budowie wiaduktu i remoncie odcinku ulicy Lubelskiej z przejazdem kolejowym – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Wykonawca zaproponował miastu, by w związku z tym wydłużyć czas inwestycji nawet o trzy lata. Ratusz wciąż się do tego nie odniósł, a czas nagli, bo prace powinny ruszyć zaraz po nowym roku. Być może coś wyjaśni się na najbliższej sesji rady miasta, bo prezydent ma przedstawić radnym informację na temat inwestycji.

Wracamy do tematu największej w historii miasta, wartej prawie 250 mln zł, inwestycji drogowej, na którą prezydent Jakub Banaszek pozyskał gigantyczne dofinasowanie i w ramach której przebudowanych zostanie kilka głównych dróg na terenie Chełma. Wyremontowane zostały już ulice Zawadówka i Włodawska, a tuż po Nowym Roku powinien ruszyć kolejny etap prac, obejmujący ulice Ceramiczną, Szpitalną, Lubelską (na odcinku od Szpitalnej do „Kameny”), Hrubieszowską, al. Żołnierzy I AWP i al. Armii Krajowej wraz z wiaduktem. Planowo cała inwestycja powinna zakończyć się 31 grudnia 2025 r. Jednak biorąc pod uwagę zakres zaplanowanych prac i konieczność zachowania przejezdności, już kilkanaście tygodni temu pytaliśmy urzędników, jak miasto wyobraża sobie jednoczesną budowę wiaduktu i ulicy Lubelskiej, czyli głównych przepraw przez tory kolejowe dzielące miasto na pół. W zasadzie nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi, poza sugestią, że wcale nie jest powiedziane, że prace przy wiadukcie i Lubelskiej muszą odbywać się jednocześnie.

Tymczasem, jak dowiedzieliśmy się, choć nieoficjalnie, od wykonawcy, sama budowa wiaduktu, jeśli będzie przebiegać bezproblemowo, potrwa do roku czasu, a przebudowa Lubelskiej zajmie kilka miesięcy. Uniknięcie zbiegu prac przy utrzymaniu obecnego terminu zakończenia całej inwestycji do końca tego roku jest więc niemożliwe. Sygnalizowanym przez nas problem zainteresowali się chełmscy samorządowcy. Radni z Klubu Koalicji Obywatelskiej kilka tygodni temu zwrócili się do przewodniczącej Doroty Rybaczuk (KR PiS) o umieszczenie w porządku obrad listopadowej sesji punktu pn. „Informacja Prezydenta Miasta Chełm w sprawie harmonogramu prac związanych z realizacją zadania inwestycyjnego „Budowa oraz modernizacja infrastruktury umożliwiającej stworzenie warunków obsługi i rozwoju terminala intermodalnego w Mieście Chełm”, w tym organizacji komunikacyjnego funkcjonowania miasta w czasie trwających prac w ramach realizacji tego zadania” oraz zaproszenie na sesję przedstawiciela Wykonawcy inwestycji – Spółki z o.o. SARINŻ z siedzibą w Warszawie.

– Wobec coraz częściej pojawiających się w przestrzeni publicznej obaw mieszkańców o możliwość wystąpienia swoistego komunikacyjnego „paraliżu” miasta w związku z bardzo szerokim zakresem realizowanej inwestycji, jest zasadne by na forum Rady Miasta temat ten był podjęty i dogłębnie omówiony z udziałem Wykonawcy zadania – motywowali swój wniosek radni.

Nie został on uwzględniony w programie listopadowej sesji, ale informację w sprawie inwestycji prezydent ma przedstawić na sesji w najbliższy piątek (27.12).

Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, sam wykonawca ponoć sygnalizował miastu, że roczny termin wykonania wskazanych w umowie prac będzie problematyczny właśnie ze względu na układ komunikacyjny miasta. Z przeprowadzonej przez SARINŻ wynika, że gdyby przyjąć obecny wariant i jednoczesną przebudowę Lubelskiej i budowę nowego wiaduktu, korki przed Chełmem sięgałyby kilkunastu kilometrów, dojazd do szpitala byłby zablokowany, a karetki i inne służby ratownicze miałyby poważny problem z szybkim przemieszczaniem się po mieście. Wykonawca – jak wiemy nieoficjalnie – zwracał się o wydłużenie terminu wykonania umowy, sugerując, że optymalnie i bezpiecznie byłoby rozłożyć roboty na okres 3-4 lat, ale Ratusz jak dotąd nie ustosunkował się do tej prośby. Podobno była również propozycja uruchomienia na czas inwestycji funkcjonującego dawno temu przejazdu przez tory na wysokości ZPOW (dziś Austria Juice), ale to jest problematyczne zarówno ze względów formalnych, właścicielskich jak i finansowych (kontrakt tego nie przewiduje, a koszt wyniósłby kilka milionów złotych), a przejazd w tym miejscu, nie bardzo nadającymi się dziś do ruchu uliczkami, niewiele poprawiłby sytuację. A może by się dało zrezygnować z przebudowy ulicy Lubelskiej, która na odcinku od Lubelskiej do Kameny, nie tak znowu dawno, bo w 2010 roku, była remontowana i jest w całkiem dobrym stanie.

I wykonawca, i urzędnicy nie bardzo więc wiedzą, jak ugryźć problem, a czas nagli. Przed dwoma tygodnia zapytaliśmy Ratusz, czy bierze pod uwagę możliwość wydłużenia terminu umowy i czy wykonawca zwracał się z taką prośbą. Odpowiedzi jak dotąd nie otrzymaliśmy. (w)