Celem Paryż i medal

Trenerzy Szymona, Dariusz Jabłoński (z lewej) i Włodzimierz Zawadzki.

Szymon Szymonowicz, niespełna 22-letni zapaśnik Cementu Gryf Chełm, jest na najlepszej drodze, by pójść w ślady swoich słynnych trenerów, mistrza świata Dariusza Jabłońskiego i wicemistrza olimpijskiego, Andrzeja Głąba. Kilka dni temu reprezentant chełmskiego klubu zdobył brązowy medal mistrzostw Europy do lat 23. Pod koniec ubiegłego roku wywalczył wicemistrzostwo świata młodzieżowców, wygrywając w półfinale z mistrzem olimpijskim z Rio de Janeiro. Ta walka pokazała, że w Szymonowiczu drzemią niesamowite możliwości, bo utytułowany rywal prowadził już 6:0, a mimo to opuścił matę pokonany! Wcześniej został wojskowym wicemistrzem świata.

O tym, że Szymon Szymonowicz jest wielkim talentem, mogliśmy się przekonać ponad dwa lata temu, kiedy to jako 19-latek został wysłany na prestiżowy turniej seniorów do Sankt Petersburga. Choć zawodnik Cementu Gryf Chełm nie był faworytem, walczył bez kompleksów, pokonał wyżej notowanych rywali i wrócił do kraju ze złotym medalem!

Szymon Szymonowicz, z medalem na szyi, zadowolony ze swojego występu w Płowdiw.

Swój olbrzymi talent i wielki potencjał Szymonowicz pokazał na ubiegłorocznych mistrzostwach świata młodzieżowców. Przez eliminacje przeszedł jak burza, a w półfinale trafił na Rosjanina, mistrza olimpijskiego z Rio de Janeiro Dawida Czakwetadze. Nikt nie dawał Szymonowi szans na wygraną, tym bardziej, że rywal objął błyskawiczne prowadzenie 6:0. Wydawało się, że szybciej Rosjanin uzyska dziesięciopunktową przewagę i zakończy pojedynek przed czasem, niż Szymonowicz zdobędzie jakikolwiek punkt. Reprezentant Cementu Gryf Chełm zachował jednak olimpijski spokój do samego końca. Najpierw skontrował rywala za cztery punkty, a po chwili wykonał rzut za kolejny 4 pkt. i Rosjanin był… w szoku. Szymonowicz wygrał 9:8 i zameldował się w finale.

Szymon Szymonowicz ma się od kogo uczyć. W chełmskim klubie trenują go mistrz świata z 2003 roku Dariusz Jabłoński oraz wicemistrz olimpijski z Seulu z 1988 roku, Andrzej Głąb. Z kolei trenerem reprezentacji jest mistrz olimpijski z Atlanty w 1996 roku, Włodzimierz Zawadzki. Nic dziwnego, że Szymon, mając takich fachowców na treningach, robi coraz większe postępy. Kilka dni temu zdobył brązowy medal mistrzostw Europy do lat 23. To jego trzeci krążek z mistrzowskiej imprezy poza granicami kraju. W minionym roku zdobył też srebrny medal wojskowych mistrzostw świata, które odbyły się w Teheranie.

Tegoroczne mistrzostwa Europy młodzieżowców rozegrano w bułgarskim Płowdiw. Szymon Szymonowicz wystartował w swojej koronnej kategorii wagowej do 87 kg. Do półfinału szedł jak burza. W pierwszej walce wygrał z Estończykiem Andreasem Vaelisem 3:1, kontrolując przebieg rywalizacji. W kolejnej przez przewagę techniczną pokonał Szwajcara Christiana Maxa Zempa. W pojedynku, którego stawką był finał, uległ jednak Węgrowi Istvanowi Takacsowi 1:3. Rywal był jednak z górnej półki. Na swoim koncie ma tytuły mistrza świata i Europy juniorów. Po zakończonej walce Szymon czuł, że mimo wszystko mógł wygrać i awansować do finału.

Powitanie Szymona Szymonowicza na warszawskim lotnisku Okęcie.

– Popełniłem błąd taktyczny w parterze, który zdecydował o mojej porażce. Na tak wysokim poziomie minimalne błędy decydują o wyniku walki. Trzeba na to uważać. Węgier na pewno był w moim zasięgu – przekonuje Szymon Szymonowicz.

Zawodnikowi Cementu Gryf Chełm pozostała rywalizacja o brąz. Szymonowicz zmierzył się z Chorwatem Matejem Mandicem. Podopieczny trenerów Jabłońskiego i Głąba bardzo szybko rozprawił się z przeciwnikiem, pokonując go przez przewagę techniczną. – Po przegranej półfinałowej walce bardzo chciałem zdobyć medal dla Polski. Do pojedynku o brązowy medal byłem dobrze nastawiony, czułem, że jestem w stanie wygrać – opowiada Szymon.

W Polsce Szymon Szymonowicz o miano najlepszego zawodnika w kategorii do 87 kg rywalizuje z Arkadiuszem Kułynyczem z Olimpijczyka Radom, który od pięciu lat jest nieprzerwanie mistrzem Polski. Kułynycz jest o dziewięć lat starszy od Szymona. – Raz już z nim wygrałem, 4:3 na turnieju w Chorwacji i wiem, że jestem w stanie regularnie zwyciężać. Kułynycz ma swoje atuty, ale nie oznacza to, że nie jest do pokonania. Jeśli poprawię walkę w parterze, będę w stanie go ogrywać. Obaj rywalizujemy o wyjazd na igrzyska olimpijskie do Paryża, które odbędą się w 2024 roku. Miniony rok był dla mnie bardzo dobry, bieżący rozpoczął się świetnie i oby tak dalej – twierdzi Szymonowicz.

Kułynycz i Szymonowicz o miano najlepszego zapaśnika w kraju w kategorii wagowej do 87 kg będą mogli powalczyć podczas tegorocznych majowych mistrzostw Polski. Impreza odbędzie się w Chełmie, a walka tych dwóch znakomitych zapaśników z całą pewnością będzie jedną z najciekawszych w całych mistrzostwach. Wiele wskazuje na to, że jeśli nie spotkają się ze sobą wcześniej w eliminacjach, obaj dotrą do finału, bo pozostali zawodnicy w kategorii do 87 kg znacznie ustępują zarówno Kułynyczowi, jak i Szymonowiczowi. – To będzie walka nie tylko o złoty medal mistrzostw Polski. Myślę, że jeśli wygram, zwiększę swoje szanse na udział w tegorocznych mistrzostwach świata seniorów. Oprócz tego jesienią zapewne pojadę na mistrzostwa świata młodzieżowców, gdzie zechcę poprawić swój wynik sprzed roku. Chcę zwyciężać, zdobywać medale, tytuły, być najlepszy. Po to właśnie ciężko trenuję. Marzę o igrzyskach w Paryżu i medalu olimpijskim. To mój cel! – podkreśla Szymonowicz.

Przy tak świetnych trenerach, jak Dariusz Jabłoński i Andrzej Głąb droga do realizacji określonych celów wydaje się prostsza. – Mam swoje marzenia i robię wszystko, by się spełniły. Od trenerów w klubie mogę się naprawdę dużo nauczyć, nie tylko jeśli chodzi o technikę. Trener Głąb emanuje spokojem, wręcz olimpijskim można powiedzieć, z kolei od trenera Jabłońskiego dostaję olbrzymie wsparcie, zawsze mogę liczyć ma jego dobre słowo – zaznacza Szymon Szymonowicz.

Właśnie trenerzy Jabłoński i Głąb w pewien sposób sprawili, że Szymon trafił do chełmskiego klubu. – Pochodzę z Lidzbarka Warmińskiego. Do Chełma przyjechałem w 2013 roku. Wiedziałem, że jeśli chcę osiągać sukcesy w zapasach, muszę trafić do klubu, gdzie pracują świetni trenerzy. Wybór mój padł na Cement Gryf, bo w tym klubie szkolą mistrz świata i wicemistrz olimpijski. To było dla mnie ważne, bo wiedziałem, że tacy trenerzy, którzy byli świetnymi zawodnikami, przekażą mi mnóstwo wiedzy i doświadczeń. Dziś wiem, że podjąłem słuszną decyzję – dodaje Szymon Szymonowicz.

Reprezentant Cementu Gryf Chełm jest wielką nadzieją nie tylko chełmskich, ale i krajowych zapasów. – Szymek ma ogromny potencjał. Potrzebuje jedynie jeszcze trochę doświadczenia, bo szczególnie na największych światowych imprezach o sukcesie bądź porażce decydują drobne detale – to wypowiedź trenera Zawadzkiego dla „Przeglądu Sportowego” sprzed kilku miesięcy. (d)

News will be here