Poranna zachcianka 37-latka postawiła na nogi policję i straż pożarną. – Chciałem tylko obejrzeć wschód słońca. Nic więcej – tłumaczył mężczyzna, zaskoczony, że wynikła z tego taka afera.
Sytuacja miała miejsce po godzinie 5 rano, w czwartek (11 maja). Pod numer alarmowy zadzwonił przechodzień, który dostrzegł mężczyznę siedzącego na dachu bloku przy ulicy Kolejowej. Od razu pomyślał, że desperat zamierza odebrać sobie życie, dlatego wezwał pomoc.
Na miejsce zaraz zjechało kilka wozów strażackich, policyjne radiowozy. Mundurowi przystąpili do negocjacji z rzekomym samobójcą. Strażacy w tym czasie rozstawili przed budynkiem skokochron i w napięciu czekali na rozwój sytuacji.
37-latek, który siedział na dachu, był wielce zaskoczony. Powiedział policjantom, że nie zamierzał skakać. Wszedł na dach, by móc w pełni podziwiać wschód słońca. (pc)