Chcieli odwołać, nie zdążyli

Znowu wrze w kole łowieckim „Szpak”. Na ubiegłotygodniowym walnym zebraniu opozycja chciała odwołać prezesa, ale ten jakby przewidział ich zamiary i już po 20 minutach rozwiązał obrady, wprawiając w osłupienie nie tylko myśliwych, ale i obsługę lokalu, który przygotował dla wszystkich poczęstunek.

Kołu Łowieckiemu PZŁ „Szpak” w Woli Uhruskiej od wielu lat prezesuje Andrzej Barczuk. W zgodnej opinii wielu myśliwych był on świetnym gospodarzem i działaczem. Z naciskiem na słowo „był”, bo obecnie ma on więcej przeciwników niż zwolenników. Od kilku lat systematycznie wykruszali się jego zausznicy, z funkcji w zarządzie rezygnowali kolejni uznani myśliwi, a w ich miejsce powoływano osoby sympatyzujące z prezesem. Obecnie w kole już głośno mówi się o potrzebie zmian na najwyższym szczeblu.

– Czas Barczuka już minął – mówi jeden z członków „Szpaka”. – Obecnie jego rządy to czysta patologia, która nie ma nic wspólnego z etycznym myślistwem: kolesiostwo, nepotyzm, rządy twardej ręki – dodaje.

Zmienić prezesa próbowano już przed dwoma laty, jednak pandemia ostatecznie zniweczyła plany myśliwych, bo obostrzenia zakazywały jakichkolwiek spotkań, w tym zebrań wyborczych. Udało się je zwołać dopiero w ubiegłym tygodniu. Wprawdzie nie było to zebranie sprawozdawczo-wyborcze, ale opozycja chciała wprowadzić do porządku obrad punkt o odwołaniu Andrzeja Barczuka z funkcji prezesa. Argumentów ma kilka. – Najważniejszy z nich jest taki, że prezes działa na szkodę koła – mówi jeden z myśliwych.

– Przyjmuje nowych członków spoza terenu, utrudnia polowania poprzez wprowadzenie bzdurnej uchwały, na mocy której każdy myśliwy po pozyskaniu dzika czy jelenia, a który chce zachować tusze na własny użytek, najpierw musi uzyskać na to zgodę całego zarządu. W praktyce wygląda to tak, że nawet w nocy musimy dzwonić do prezesa i pytać o zgodę, a nie zawsze odbiera telefon. Karygodny jest kolejny przepis, na mocy którego pozyskaną zwierzynę musimy oddawać tylko do jednego wyznaczonego przez niego punktu skupu. Dziwnym trafem należy on do osoby blisko spokrewnionej z prezesem – wylicza nasz rozmówca.

Na ubiegłotygodniowym posiedzeniu, które z nieznanych nam powodów nie zostało zorganizowane w niedawno wyremontowanej siedzibie koła w Józefowie, a w jednym z lokali gastronomicznych w Woli Uhruskiej, opozycja przygotowała odwołanie obecnego prezesa. Do tego jednak nie doszło. Zwyczajowo, na początku każdego walnego członkowie koła wybierają przewodniczącego obrad. Kandydatury były dwie.

Po jawnym głosowaniu był remis. Gdy z sali padła propozycja przeprowadzenia głosowania tajnego, Barczuk nie zgodził się i zakończył obrady, zanim się jeszcze zaczęły. – Zdziwieni byli wszyscy, łącznie z obsługą lokalu, która przygotowała obiad i poczęstunek – mówi jeden z członków zebrania. – Będziemy żądać, by to Barczuk zapłacił za to ze swoich prywatnych pieniędzy, bo to tylko z jego winy walne się nie odbyło. Od razu grupa myśliwych zapowiedziała też, że wystąpi do zarządu okręgowego o zorganizowanie kolejnego zebrania w kole, a o dziwnym zachowaniu prezesa będzie powiadomiony rzecznik dyscyplinarny – dodaje.

O krok dalej w swojej opinii odnośnie prezesa idzie Stanisław Pawluk, który walczy z patologią w polskim łowiectwie. – Kilka miesięcy temu pan Barczuk złożył rezygnację z funkcji prezesa. Zarząd Okręgowy w Chełmie zmuszony został do zwołania Walnego Zgromadzenia Członków celem dokonania wyborów uzupełniających. Zebranie nie odbyło się, bo zabrakło kworum. Następne zebranie nie jest możliwe, bo weszła ustawa zabraniająca organizowania tego typu spotkań.

Andrzej Barczuk wykorzystał więc okazję i wycofał swoją rezygnację przyjętą już przez wszystkich członków i Zarząd Okręgowy. To, co w innych przypadkach nie było możliwe, dla Andrzeja Barczuka stało się osiągalne. Prezes sam się ogłosił prezesem i rządzi przysparzając „dobrego wizerunku” wszystkim myśliwym – pisze na swojej stronie dziennikarz łowiecki i myśliwy.

Tymczasem do chełmskiego okręgu PZŁ żaden wniosek jeszcze nie dotarł. Jak mówi łowczy Mirosław Sawicki, do jego biura wpłynęła tylko informacja, że ostatnie zebranie się nie odbyło i będzie wyznaczony jego kolejny termin. (bm)

News will be here