Minęło już półtora miesiąca od kiedy Sarinż, wykonawca największej w historii Chełma inwestycji drogowej, wypowiedział miastu umowę i radni pytają, co dzieje się w sprawie. Ratusz uspokaja, że inwestycja nie jest zagrożona. Ze stuprocentową pewnością można jednak stwierdzić, że projektu w pierwotnym zakresie nie da się realizować, jak zakładano, do końca tego roku, a i dodatkowy rok może okazać się za mało. I pewnie nie da się tego zrobić w umówionych pieniądzach – 250 mln zł.
Z końcem ubiegłego go roku warszawska firma Sarinż, która wygrała przetarg na realizację największej w dziejach Chełma, na którą miasto pozyskało 200 mln zł dofinansowania z Polskiego Ładu, drogowej inwestycji, obejmującej przebudowę ok. 11 km głównych ulic, w tym wiaduktu, złożyła wypowiedzenie umowy. Ratusz informował wówczas, że po analizie prawnej zostało ono uznane za bezskuteczne. Wskazywał także, że wypowiedzenie wykonawcy o niczym nie przesądza, przypominając podobny spór zaistniały kilka lat temu z firmą Budimex, która realizowała inwestycję związaną z przebudową DK12 (ul. Rejowieckiej i Podgórze). Sprawa zakończyła się mediacjami w Prokuratorii Generalnej, a finalnie zawarciem porozumienia z wykonawcą. Inwestycja została zrealizowana, tyle że miasto musiało wyłożyć dodatkowe pieniądze.
– Zapisy umowy, jej konstrukcja, powodują, że firma Sarinż nie może zaciągnąć kredytu na realizację powierzonego zadania, co generuje problem. Wykonawca chciał również otrzymać od miasta gwarancję bankową, co niestety mogło narazić nas na kwestie związane z naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. Sprawa jest złożona. Pisząc w skrócie – nie możemy i nie mamy zamiaru narazić samorządu na jakiekolwiek problemy natury prawnej. Jednocześnie rozumiemy problemy wykonawcy, nie chcemy narażać go na negatywne konsekwencje finansowe, dlatego – z obu stron – pojawiła się wola podjęcia mediacji, na którą oczywiście przystałem – komentował wówczas prezydent Jakub Banaszek.
Z jednej strony problemem są finanse, ale nie mniejszy kłopot jest z budową nowego wiaduktu przy jednoczesnej przebudowie ulicy Lubelskiej, co oznaczałoby zamknięcie dwóch głównych przepraw przez tory i gigantycznie, całkowicie paraliżujące miasto korki.
Sprawa inwestycji wróciła na ostatnim posiedzeniu komisji budżetu i rozwoju gospodarczego. O to co dalej z przebudową ulic pytał radny Sebastian Bielecki (KR KO).
– Na jakim etapie jest ta budowa. Pierwszy etap, ulice Zawadówka i Włodawska został zakończony. Czy ponieśliśmy już koszty z tego tytułu? Czy zapłaciliśmy faktury za wykonane prace i co dalej? Z tego co słyszeliśmy firma się wycofała. Czy rozmowy, mediacje były już prowadzone? – chciał wiedzieć radny.
Wiceprezydent Radosław Wnuk odpowiadał, że negocjacje z wykonawcą trwają i wszystko zmierza w dobrym kierunku, zaś sama inwestycja nie jest zagrożona.
– Dofinansowanie jest utrzymane. Jeżeli w trakcie mediacji zajdzie konieczność wprowadzenia zmian czy to w czasie, czy w zakresie inwestycji, to mamy procedurę zmiany warunków promesy o finansowanie – mówił.
Jak informuje urząd miasta, termin mediacji z Sarinżem nie został jeszcze ustalony. Część faktur wystawionych przez wykonawcę za Włodawską i Zawadówkę została już rozliczona, a całość ma zostać uregulowana w najbliższym czasie. Wykonawca wycenił wspomniane zadania na kwotę ok. 24 mln zł.
Wśród radnych nie brak głosów, że sprawa negocjacji nie wygląda tak różowo, jak przedstawia to Ratusz. Obawiają się, że spór będzie miał finał w sądzie, co bez względu na wynik postępowania, opóźni remonty i będzie wiązać się z większymi kosztami dla miasta. (w)