Dociekliwa radna czepiała się szczegółów?

Na czwartkowej (30 czerwca) sesji w Starym Brusie było gorąco nie tylko przez skwar, ale i radną Jolantę Pełkę, która najpierw zaatakowała wójta, potem sekretarza, panią skarbnik i na końcu wiceprzewodniczącą. Gdy emocje ostygły, okazało się, że wójt absolurium zyskał bez problemu.

Najpierw wójt Paweł Kołtun opowiedział o bieżących sprawach. – Mamy dużo inwestycji i otrzymanych na nie dotacji, ale problemem jest drożyzna i konieczność dokładania do niemal każdego projektu. Jesteśmy po przetargu na remont oczyszczalni ścieków w Starym Brusie i najniższa oferta przekracza nasz budżet. Mamy dwa wyjścia: albo unieważnić postępowanie i szukać tańszego wykonawcy, co jest bardzo ryzykowne, alebo dołożyć brakujące środki i zacząć modernizację. Po rozpoznaniu sytuacji rynkowej skłaniam się ku tej drugiej opcji i państwa proszę o zmiany w budżecie. Brakujące środki możemy dołożyć z dotacji w wysokości 900 tys. zł na rozbudowę kanalizacji, która na pewno nie dojdzie do skutku teraz z uwagi na fakt, że za takie środki jakimi dysponujemy, tego projektu wykonać się nie da, a szkoda, by dotacja przepadła. Rozstrzygnięty został też przetarg na drogi i tu również nie mam dobrych wiadomości. Na ten cel mieliśmy 3,5 mln zł, najniższa złożona oferta opiewała na 5,2 mln zł. Decyzja jest taka, że ten przetarg też unieważnimy i spróbujemy wykonać remont w obniżonym standardzie, czyli zamiast asfaltu wykonać te drogi z tłucznia. Z informacji pozytywnych: udało się wyłonić wykonawców dróg poscaleniowych, więc w sierpniu powinny rozpocząć się budowy – opowiadał wójt.

Następnie przyszła kolej na debatę nad raportem o stanie gminy i tu prym wiodła radna Jolanta Pełka, która uważała, że dokument nie tylko jest ogólnikowy, ale też niedokładny. Miała wątpliwości do ilości osób przebywających w DPS-ach, pytała na jaki cel przyjęty został wniosek o budowę dróg do Marianki, Kołacz i Wołoskowoli, ile dróg wykonano i za jakie pieniądze.

Odpowiedzi zaczął udzielać sekretarz Andrzej Ćwirta co nie spodobało się Pełce, która oświadczyła, że wotum zaufania udzielane jest wójtowi nie sekretarzowi i to on powinien odpowiadać na jej pytania. – To jest debata i każdy może w niej zabrać głos – odciął się wójt i kontynuował, że ideą raportu jest przedstawienie stanu gminy w sposób ogólny. – Gdyby dokument ten zawierał takie szczegółowe dane, o jakie pani pyta, byłby encyklopedią – ripostował Kołtun. Wójta wsparła skarbnik, która przyznała, że nadzór zarzucił jej, że raport jest zbyt szczegółowy i osoba go sprawdzająca ma problemy z połapaniem się we wszystkich jego zapisach.

Do dyskusji włączyła się wiceprzewodnicząca Magdalena Olak. – Jeśli ma pani szczegółowe pytania i żąda podawania kwot co do grosza, dlaczego nie zwróciła się z tym pani wcześniej do pani skrabnik? Przecież jest ona dostępna cały czas – mówiła Olak. – To ja teraz mam pytanie do pani przewodniczącej – nie dała się zbić z tropu radna. – Czy skończyła pani studia prawnicze, bo jeśli nie ma pani wykształcenia, to nie powinna pani pouczać innych – hardo odpowiedziała Pełka. Sytuacja zaczęła gęstnieć, więc z sali pojawiły się głosy o przerwę na ochłonięcie.

Po wznowieniu obrad 11 głosami „za” wójt paweł Kołtun otrzymał absolutorium. – Pocieszające jest to, że jest dyskusja. Dziękuję za to wszystkim – zakończył wójt. (bm)

News will be here