Domy zburzone, ale podatek trzeba płacić

Spotkanie wywłaszczonych mieszkańców z przedstawicielami GDDKiA oraz gminy Chełm

Kiedy mieszkańcy wywłaszczeni pod budowę obwodnicy Chełma dostaną w końcu pieniądze za swoje nieruchomości? Dlaczego muszą płacić podatki, chociaż ich domy zostały już wyburzone? Czy wycofanie skargi na ZRID, czyli zezwolenie na realizację inwestycji drogowej, przyspieszy wypłaty? M.in. takie pytania pojawiły się podczas spotkania z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad oraz wykonawcą obwodnicy.

Budowa północnej obwodnicy Chełma idzie pełną parą. Postępy prac widać w kilku miejscach, ale w oczy rzucają się chyba najbardziej w Horodyszczu, w którym pod nową drogę wyburzono kilka domów. Ale chociaż domostwa zniknęły, to ich właściciele nadal nie dostali za nie pieniędzy. Od kilku miesięcy skarżą się, że cały proces wywłaszczenia nie przebiega tak, jak im obiecywano. Bo chociaż zachęcani dodatkowymi bonusami wynieśli się z domów szybciej niż musieli, to szacowanie nieruchomości idzie jak po grudzie.

We wrześniu wojewoda informował nas, że nadal trwają prace związane z weryfikacją i odbiorem operatów szacunkowych. A decyzje o ustaleniu odszkodowania będą wydawane niezwłocznie po zawiadomieniu zainteresowanych o wycenie nieruchomości.

– O ile nie pojawią się okoliczności wymagające przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego, przewidywany termin wydania decyzji o ustaleniu odszkodowania za nieruchomości zabudowane to 15 października – pisało nam biuro prasowe wojewody.

Wypłatę odszkodowań i tak wstrzymałaby skarga jednego z mieszkańców na zezwolenie na realizację inwestycji drogowej, tzw. ZRID. Bez prawomocnego zezwolenia właściciele mogliby wystąpić jedynie o 70 proc. zaliczki. Resztę dostaliby dopiero po uprawomocnieniu ZRID. Ale pojawiło się światełko w tunelu.

– Skarga na ZRID została i 3 października postępowanie odwoławcze zostało umorzone – mówi Mirosław Czech, dyrektor lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który wraz z wykonawcą inwestycji spotkał się w minioną środę z mieszkańcami gminy Chełm.

Niestety podczas spotkania nie było przedstawicieli wojewody, dlatego pytania o to, kiedy mieszkańcy dostaną pieniądze zostało bez odpowiedzi.

Andrzej Aleksiejuk, gminny radny, który był inicjatorem spotkania, mówił żeby przy ustalaniu odszkodowań brać pod uwagę nie tylko wartość rynkową nieruchomości, ale i to, czego zmierzyć się nie da. Właściciele byli związaniu z miejscem, przez lata inwestowali w nieruchomości i gdyby nie budowa obwodnicy, nikt nawet nie myślał o wyprowadzce.

– My jesteśmy jedynie płatnikiem odszkodowań i stroną, ale całość ciężaru i ustalenia wysokości leży na barkach wojewody. Według naszych informacji wszystkie opisy były wykonane pod koniec sierpnia. Rzeczoznawcy na zlecenie wojewody sporządzają operaty szacunkowe i określają wartość rynkową nieruchomości – mówił M. Czech.

Ale mieszkańcy zgłaszali też inne problemy. Pytali np. o ewentualne uszkodzenia posesji, które znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie inwestycji, o brak dojazdu do swoich pól rolnych, które podzieliła budowana droga, o możliwość sprzedaży tzw. resztówek (niewielkich fragmentów ziemi, która nie nadaje się do wykorzystania), przesunięcie kapliczki w Okszowie, a urzędnicy pytali o podatki od nieruchomości.

Na ten ostatni problem mieszkańcy zwracali uwagę już wcześniej. – Od czerwca nie mieszkamy w wywłaszczonych domach, ale dopóki nie zostaną nam wypłacone odszkodowania, formalnie nadal widniejemy w dokumentach jako właściciele posesji. Nasze domy został już zburzone, ale podatek od działek i budynków nadal na nas ciąży – mówili.

I będzie tak do momentu zmiany danych ewidencyjnych. Obecny na spotkaniu wójt gminy Chełm Wiesław Kociuba mówił, że jeżeli będzie taka możliwość prawna, to gmina będzie umarzać cześć podatku.

W związku z budową obwodnicy wywłaszczono kilkaset nieruchomości. Gros to działki i pola. Jest też około 40 nieruchomości zabudowanych, których mieszkańcy musieli szukać innych domów. (bf)

News will be here