Drogie ciepło dobija ludzi

(31 stycznia) 58. sesja Rady Miejskiej we Włodawie należała do wyjątkowo burzliwych. A to za sprawą znacznej podwyżki cen ciepła we Włodawie. Tłumaczyli się i spółdzielcy, i MPGK, i burmistrz Włodawy. Wszyscy mówili jednym głosem – to nie ich wina, tylko wolnego rynku.

Sesja rozpoczęła się od wprowadzenia do porządku obrad punktu dotyczącego aktualnej sytuacji dotyczącej ciepła. Wymusiła to m.in. obecność kilkudziesięciu mieszkańców, którzy przyszli na sesję zdeterminowani do walki o mniejsze opłaty.

Jako pierwszy głos w tej dyskusji zabrał Mariusz Jaszczuk – przedstawiciel mieszkańców. Poruszył temat podwyżki cen ciepła. Porównał stawki obowiązujące w Lublinie i Włodawie – w Lublinie są znacznie niższe. Pytał również czy nie należałoby rozpocząć modernizacji sieci przesyłowych, a nie tylko bez końca próbować skutecznie ogłosić przetarg na wymianę kotłów MPGK. Prosił o wzięcie na swoje barki przez burmistrza roli pośrednika pomiędzy spółdzielnią a MPGK. – Takich podwyżek nie są w stanie udźwignąć mieszkańcy o najniższych dochodach – zakończył.

Hubert Ratkiewicz, prezes MPGK, jako główny powód podwyżek podał znaczny wzrost ceny węgla – nawet ponad 500%. Dodatkowo wzrosły ceny uprawnień do emisji narzucone przez umowy klimatyczne. Roczny ich koszt to 10 mln zł. Podał jednak, że drożej jest w Chełmie, choć faktycznie w Lublinie jest taniej. Następnie przez ponad 10 minut mówił dość zawile o lokalnym ciepłownictwie: – Różnica cen w wysokości opłat za ciepłą wodę w blokach wynika od tego, jak ciepło jest zagospodarowywane przez danego zarządcę zabudowy wielorodzinnej. Jest na pewno jednak u nas drogo – zakończył. Po chwili dodał jednak, że ma dofinansowanie na modernizację kotłów rzędu 40 mln zł i od przyszłego tygodnia będzie jeździł z burmistrzem szukać pieniędzy. Po instalacji nowych kotłów cena ciepła powinna spaść o ok. 40%. Nie powiedział jednak, kiedy to nastąpi.

Andrzej Sadlak ze spółdzielni mieszkaniowej zwrócił z kolei uwagę, że wszystkie opłaty za ciepło są co do złotówki przekazywane do MPGK. Zwrócił też uwagę, że tam, gdzie biegnie pod ziemią rura ciepła, tam rośnie trawka, w ten sposób ucieka ciepło, za które mieszkańcy płacą. Podał także przykład, że są we Włodawie budynki ogrzewane gazem i jest to dwukrotnie tańsze niż ogrzewanie z MPGK.

Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Marian Ścisłowski dodał, iż od tego roku ceny w blokach, zgodnie z nowymi przepisami, będą zindywidualizowane. Czyli w poszczególncyh blokach spółdzielni mogą być różne ceny za ciepło.

Jako ostatni w dyskusji głos zabrał burmistrz Wiesław Muszyński, który nie widział w swoich działaniach żadnych nieprawidłowości, a wręcz przeciwnie. Jego zdaniem każde jego działanie miało na celu maksymalne ulżenie mieszkańcom. – Musiałbym być chyba samobójcą, aby chcieć większych opłat od mieszkańców miasta, a planowana wymiana kotłów w MPGK pozwoli na zaoszczędzenie ok. 10 mln zł rocznie. To zaś przełoży się na zdecydowanie niższe koszty ciepła – mówił włodarz. Przy okazji oskarżył włodawian, których nazwisk nie chce wymienić, o to, że starali się, jak mogli, aby Włodawa nie otrzymała dofinansowania na wymianę kotłów ciepła w MPGK. (pk)