Gorący stołek czeka

Marszałek województwa lubelskiego ogłosił konkurs na stanowisko dyrektora medycznego w szpitalu w Chełmie. Kadencja Lecha Litwina, który pełni funkcję od ponad sześciu lat, niedawno się skończyła. Zdecyduje się wystartować ponownie biorąc pod uwagę bardzo trudną sytuację szpitala?

Do minionego piątku chętni mogli składać swoje CV w konkursie na zastępcę dyrektora ds. lecznictwa w szpitalu w Chełmie. Zainteresowanych brakuje, bo stanowisko jest bardzo gorące. Szpital boryka się z poważnymi problemami. Nie tylko tymi finansowymi, ale także kadrowymi. Od dłuższego czasu pokazujemy, że w szpitalu brakuje lekarzy, że niektóre oddziały mają poważne kłopoty ze złożeniem grafików dyżurów, ze medycy domagają się podwyżek, i że trzeba nieustannie gasić te „pożary”. A za to głównie odpowiada zastępca ds. medycznych. Dlatego chętnych do stołka jest jak na lekarstwo. Lech Litwin, który funkcję pełni od ponad sześciu lat jeszcze pod koniec tygodnia nie wiedział, czy zdecyduje się na przystąpienie do konkursu.

– Każdy raczej zdaje sobie sprawę, jaka jest sytuacja, i że nie jest to dobry czas dla szpitali – mówi L. Litwin. – Oczywiście nie zamierzam nigdzie uciekać. Kadencja skończyła mi się jakiś czas temu. I w tej chwili pełnię obowiązki zastępcy dyrektora. Jeżeli nie wystartuję w konkursie, a nikt inny nie złoży dokumentów, to nadal będę tu gdzie jestem.

Kilka tygodni temu marszałek już ogłaszał konkurs. Wybrano nawet komisję, ale ze względów formalnych postępowanie zostało odwołane. Żeby piątkowy konkurs doszedł do skutku musiałby zgłosić się, co najmniej dwóch kandydatów na stanowisko. Nie było ani jednego chętnego. (reb)