Karę odsiedział, śmieci zostawił

Przedsiębiorca, który sprowadził do Włodawy góry śmieci z Europy Zachodniej, odsiedział już karę. Choć zobowiązał się do usunięcia odpadów, te nadal zalegają przy ul. Przemysłowej, stanowiąc potencjalne zagrożenie ekologiczne dla miasta.

W 2017 Waldemar S., właściciel firmy zajmującej się recyklingiem odpadów, sprowadził do Włodawy kilkaset ton „towaru”. Przywożono go kontenerami z Danii i Szwecji z międzyładowaniem koło Wrocławia. We Włodawie sortowano surowiec, który następnie wyjeżdżał w nieznanym kierunku. Ale bardzo szybko zaczęły się problemy, bo przedsiębiorca nie płacił pracownikom. Ci zaczęli protestować i zgłosili sprawę do Urzędu Skarbowego, inspekcji pracy, a nawet do prokuratury.

Brak rąk do pracy zaowocował przestojem, choć transporty do Włodawy wciąż docierały. Gdy zakończyło się prokuratorskie śledztwo i sąd skazał Waldemara S. na kilka miesięcy odsiadki, biznesmen zobowiązał się, że zalegające przy ul. Przemysłowej odpady usunie na własny koszt. Tak się jednak nie stało. Przedsiębiorca już dawno wyszedł z więzienia, a góry potencjalnie niebezpiecznych odpadów nadal leżą na placu. Chełmska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska niedawno wszczęła przeciw ich właścicielowi kolejne już postępowanie o ukaranie za przyjmowanie odpadów bez zezwolenia.

– Czekamy, czy człowiek ten odbierze korespondencję – mówi Andrzej Wereszczyński, kierownik chełmskiego WIOŚ. – Jeśli tak, będziemy go wzywać do wyjaśnień, dlaczego nie zastosował się wobec decyzji wydanej przez burmistrza, nakazującej usunięcie tych odpadów – dodaje kierownik. Teraz pałeczka jest po stronie Urzędu Miasta. Burmistrz może usunąć odpady na koszt miasta, a potem starać się o odzyskanie pieniędzy od ich właściciela. (bm)

News will be here