Znowu robi się ciekawie w powiecie chełmskim. Wisząca na włosku koalicja rządząca powiatem zyskuje sprzymierzeńców z OdNowy. Radna Bernadeta Misiura przyjęła funkcję przewodniczącej komisji, z miesięcznym ryczałtem ponad 3200 zł. A mówi się, że stanowisko czeka taż na Artura Juszczaka.
Jeszcze niedawno radni OdNowy, zresztą jak całej opozycji, przezywani byli przez starostę Piotra Deniszczuka „koalicją wołomińską”. Chodzi o to, że tuż po ubiegłorocznych wyborach samorządowych poparli kandydaturę pochodzącego z Wołomina Ryszarda Madziara z PiS na stanowisko starosty. Przeliczyli się, bo radni PiS wyłamali się i zagłosowali na Deniszczuka, wbrew rekomendacji własnej partii. Dzięki temu stanowisko wicestarosty utrzymał też Jerzy Kwiatkowski. Nowa-stara koalicja w powiecie doceniła swoich, podnosząc znacznie ryczałty dla szefów komisji w radzie (ponad 3200 zł miesięcznie), nieetatowych członków zarządu (ponad 3500 zł) i prezydium rady (przewodniczący ponad 3600 zł a jego zastępcy ponad 3500 zł). Oczywiście funkcje w radzie ma tylko dziesięciu radnych koalicji rządzącej. Ale ta mogła się w każdej chwili zachwiać. Opozycji, która miała dziewięciu radnych, wystarczyłby jeden głos do przetasowania w prezydium rady i w komisjach, a docelowo także w zarządzie. Teraz ich szanse na „przewrót” stopniały. Niespodzianie dla nich do koalicji weszła Berandeta Misiura. Radna z Wierzbicy, która wydawała się stać w raczej stanowczej opozycji do starosty, przyjęła funkcję przewodniczącej komisji budżetu, rolnictwa, oświaty o spraw społecznych. Z tej funkcji zrezygnował dla niej Bogusław Kudyba.
– W związku z tym, że rok temu startowałam z listy PiS, nie będąc członkiem partii, ale w stowarzyszeniu OdNowa, w chwili obecnej zapadła decyzja, żeby zasilić szeregi koalicji i przyjąć tę funkcję – tłumaczyła się radna. Za jej kandydaturą zagłosowało jedenastu radnych, dwoje się wstrzymało, dwoje było nieobecnych a czworo nie oddało głosu.
Koledzy radnej z opozycji nie chcą oficjalnie komentować decyzji Misiury. Nieoficjalnie rozkładają ręce i przyznają, że czegoś takiego się nie spodziewali.
– Partia kazała a może pieniądze skusiły? Nie wiemy. Każdy jest dorosły i sam podejmuje decyzje – mówili po sesji.
Plotkowali też, że funkcja czeka także na radnego Artura Juszczaka. Mówi się, że może zostać etatowym członkiem zarządu (tego stanowiska nie było w powiecie przez ostatnich kilkanaście lat). Ale wówczas musiałby się rozstać z miejskimi spółkami (jest prezesem Chełmskiego Park Wodnego i Targowisk Miejskich oraz Chełmskiego Klubu Sportowego). Radny nie potwierdza i nie zaprzecza tym doniesieniom. (reb)