Kolos już powstaje

Protesty mieszkańców i właścicieli działek przy ul. Topolowej w Sawinie przeciwko budowie masztu telefonii komórkowej nie powiodły się. Budowa stalowej konstrukcji, choć z dużym opóźnieniem, właśnie się rozpoczęła. Jedni się cieszą na poprawę jakości połączeń telefonicznych i internetu, inni wskazują na spadek wartości nieruchomości w sąsiedztwie.

O zamiarze budowy masztu telefonii komórkowej wiadomo było już w połowie 2019 roku. To wtedy inwestor wystąpił do Urzędu Gminy w Sawinie o wydanie decyzji środowiskowej. Maszt miał stanąć na prywatnej działce przy ul. Topolowej, na końcu gminnej drogi, tuż przy lesie. Miejsce jest spokojne i urokliwe, więc nic dziwnego, że w pobliżu powstają nowe domy.

– Planowane przedsięwzięcie nie kwalifikuje się do żadnej grupy przedsięwzięć wymienionych w paragrafach 2 i 3 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 9 listopada 2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, dla których wymagane jest uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach – mówiła nam wówczas Teresa Oziomek z Urzędu Gminy w Sawinie.

I chociaż zgodnie z przepisami urząd powinien z góry umorzyć postępowanie środowiskowe, to wójt wszczął postępowanie. A to umożliwiło mieszkańcom wniesienie swoich uwag. Protest złożyli najbliżsi sąsiedzi i właściciele nieruchomości. Ci, których domy stoją najbliżej planowanego nadajnika, obawiali się nie tylko oddziaływania stacji, ale także utraty wartości nieruchomości. Niestety, w pobliżu masztów ceny działek lecą na łeb na szyję. Nikt nie chciałby mieszkać w pobliżu takiego kolosa.

Gmina zwróciła się też do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wód Polskich i Lubelskiego Przedsiębiorstwa Instalacji Sanitarnych o wydanie opinii w sprawie planowanej budowy masztu. Wiadomo było, że instytucje nic do sprawy nie wniosą, bo maszt ma stanąć na prywatnej działce i jego budowa nie wymaga niczego poza pozwoleniem ze starostwa. Ale te działania wydłużyły procedurę i dały jasny sygnał, że nie wszyscy są przychylni budowie, co – wprawdzie rzadko – ale potrafi wpłynąć na zmianę planów inwestorów.

I wydawało się, że tak było, bo inwestor miał rzekomo stwierdzić, że planuje zmienić lokalizację masztu. Ale zamiast tego zaskarżył do Samorządowego Kolegium Odwoławczego decyzję urzędu o umorzeniu postępowania. I kolejną, gdy gmina odmówiła wydania decyzji środowiskowej. Niewiele pomogło też spotkanie mieszkańców z wójtem. Przeciwnicy masztu zarzucili wójtowi, że nie wystąpił w ich obronie.

Ten radził, aby to oni odwoływali się od decyzji SKO. Padła też propozycja pomocy prawnej właścicielowi działki, na której ma stanąć maszt, w rozwiązaniu umowy dzierżawy nieruchomości z inwestorem. Ale albo umowy rozwiązać się już nie dało, albo nie było takiej woli właściciela, bo 28 sierpnia 2020 r. powiat wydał pozwolenie na budowę masztu. A przed tygodniem ruszyły prace budowlane. Wykopano już potężny dół pod fundament konstrukcji. (reb)

News will be here