Ludzie toną, władze rozkładają ręce

Brak przymrozków i opady deszczu w zimie to najgorszy koszmar ludzi, którzy mieszkają przy drogach gruntowych. Samochody toną w błocie nawet we Włodawie, a ludzie złorzeczą na czym świat stoi, ale przede wszystkim na burmistrza, starostę i wójtów, obciążając ich winą za taki stan rzeczy. Nieważne, że tego typu dróg są setki kilometrów, więc ich porządne utwardzenie to plan na wiele, wiele lat.

Ulice Cała, Młynarska i Grobla we Włodawie, Kasztelańska, Myśliwska, Kupiecka, Szlachecka w Różance, Jutrzenki w Susznie, Ojca Tomasza w Orchówku i całe mnóstwo polnych dróg w każdej gminie powiatu włodawskiego od kilku dni są przeszkodą nie do pokonania nie tylko dla zwykłych osobówek, ale i dla aut terenowych czy ciągników. Sytuację dodatkowo pogarsza ciężki sprzęt wojskowy, który dowozi żołnierzy nad Bug. W wielu miejscach sytuacja jest dramatyczna.

Ludzie są zmuszeni zostawiać swoje samochody gdzieś na suchym gruncie i bagniste drogi do domów pokonują pieszo. Tak jest np. w Uhrusku (gm. Wola Uhruska), Lacku (gm. Hanna) czy w Okunince (gm. Włodawa). Swoją ogromną frustrację mieszkańcy tych gmin wylewają m.in. w Internecie. „Rodziny tam mieszkające wpłacają do gminy kasę od wielu lat.

Są też pola uprawne, z których korzystają rolnicy, również dodatkowo niszcząc drogę mieszkańcom. Myślę, że takie drogi powinny mieć pierwszeństwo przed nowopowstałymi i tak jak wspominałam, niestety każdy chce drogę, bo zbudował dom, nie licząc się z tym, że ich tam nie ma i nie będzie za szybko i tak jak w naszym przypadku nie doczekali się pradziadkowie, dziadkowie, a teraz moi rodzice, wpłacając do gminy łącznie przez ok. 150 lat podatek” – tego typu komentarzy jest najwięcej, ale nie brakuje również o wiele ostrzejszych, których nie da się tutaj cytować. Ich autorzy nie przebierając w słowach oskarżają władze powiatowe, miejskie i gminne o nicnierobienie.

Marta Wawryszuk, sekretarz gminy Włodawa, rozkłada ręce. – Mieszkamy, gdzie mieszkamy. Sytuacja powtarza się każdego przedwiośnia, ale w miarę możliwości staramy się co roku oddać do użytku jak najwięcej metrów nowych, utwardzonych dróg. Niestety, koszty ich budowy są olbrzymie i żadnego samorządu nie stać, by rozwiązać problem kompleksowo – dodaje pani sekretarz.

Najgorzej sytuacja wygląda na najnowszych osiedlach Włodawy czy Suszna oraz w najbardziej oddalonych od asfaltu przysiółkach, z których do najbliższej utwardzonej drogi jest często nawet kilka kilometrów. Obecnie władze wielu gmin liczą, że sytuację poprawią pieniądze z tzw. programu odbudowy. Samorząd Woli Uhruskiej na przykład przygotowuje warty 10 mln projekt na utwardzenie ok. 30 dróg gruntowych.

Niestety, ani burmistrz, ani starosta, wójt czy sołtys wszystkich dróg od razu nie naprawią. Winne są lata zaniedbań i brak wystarczającej wysokości środków scedowanych przez władze centralne na samorządy. Mieszkającym przy błotnistych drogach ludziom nie pozostaje więc powiedzieć nic innego, niż „Sorry, taki mamy klimat”. A jeśli przyjdzie wezwać pogotowie, czy straż pożarną, trzeba też liczyć na życzliwego sąsiada, dysponującego porządnym ciągnikiem i wytrzymałą linką. (bm)

News will be here